wtorek, 29 maja 2012

13

Trzynascie


 Minelo kilka dni zanim wyszedlem ze szpitala. Oczywiscie nie obeszlo sie bez sliwy na oku, i paru sincow. Cieszylem sie, ze moge isc w koncu do szkoly. Bede mogl spotkac sie z Gemma. 

 Spakowalem sie na lekcje i opuscilem swoje mieszkanie z papierosem w ustach. Czulem jak kazdy miesien napreza mi sie, mialem ochote oddac Greg'owi, chociaz szanse mialem malutkie.
 Otworzywszy drzwi do szkoly poczulem zapach potu, okropnego jedzenia - chociaz lepszego niz szpitalnego. W tlumie zauwazylem Lexi wraz z Blake'm. Rozmawiali o czyms zawdziecie, wiec postanowilem sie do nich przylaczyc. Nie cieszylem sie, ze bede stal twarza w twarz z byla, mimo to przystanalem obok przyjaciela i przybilem z nim piatke, dziewczyne zlustrowalem wzrokiem, a ta tylko sie usmiechnela.
-Impreza. Dzisiaj. - zagadnal Blake
 Usmiechnalem sie na sama mysl o zabawie w towarzystwie dziewczyn, ale zaraz sie sprostowalem kiedy przypomnialem sobie o Gemmie. Moje oczy pewnie swiecily sie teraz jak dolary, mimo to odparlem;
-Jakos nie mam ochoty.
 Cale towarzystwo popatrzylo sie na mnie spode lba. Tak wiem, Zayn Malik nie chce isc na imprezie. Haha, pierwszy raz odmawiam komus melanzu.
-Nie masz goraczki? Czym cie tam faszerowali w tym szpitalu? - spytal Aaron ktory dolaczyl sie do naszej rozmowy tuz przed moim odmowieniem
-Naprawde nie mam ochoty. Mam odpoczywac. - mruknalem
-Co ci ta dziewczyna zrobila z mozgiem, huh? - zapytala Lexi ktorej zaraz poslalem grozne spojrzenie
-Napewno naprawila mi go po tobie. - dodalem odchodzac

xxx

 Fizyka. Fizyka. Fizyka. Ten przedmiot chodzil mi po glowie cala lekcje geografi. Zaraz bedzie dzwonek i stane twarza w twarz z Gemma, musze z nia porozmawiac na osobnosci.
 Zerwalem sie sekunde przed dzwonkiem z krzesla i podeszlem do swojej szafki wyciagajac z niej ksiazki na kolejny przedmiot. Byla dluzsza przerwa, wiec postanowilem wyjsc i zapalic. Wyszedlem tylnymi drzwiami ktore prowadzily na tyly szkoly. Nigdy nie byly zamykane, wiec bez problemu wygramolilem sie na swierze powietrze Brandford. W powietrzu unosil sie zapach ozonu, grzmialo i padalo. Wyjalem z kieszeni szluge i odpalilem ja. Zaciagnalem sie w gorzkim smaku papierosa, poszulem przyjemne drapanie w gardle.
 Zajalem miejsce w swojej lawce, jak zawsze znajdowala sie na koncu sali. Ucziowe wchodzili, ale nigdzie nie bylo widac dziewczyny. Zaczalem bazgrolic w swoim zeszycie, malowac jakies bazgroly, pisac teksty. Podskoczylem na krzesle kiedy uslyszalem przerazliwy glos nauczycielki.
-Malik do tablicy!
 Rozejrzalem sie po klasie, wszyscy mi sie przygladali. Od kiedy ona tutaj byla? Przeciez chwile temu ludzie wchodzili do klasy. Powolnym ruchem wyszedlem z lawki, i podeszlem do nauczycielki. Miala dlugie brazowe wlosy splecione w gruby warkocz, okulary ktore widnialy na koncu jej nosa, zielone oczy ktorymi wlasnie teraz mi sie przygladala. Bylem znacznie wyzszy od niej, i zastanawialem sie wlasnie teraz jak to wyglada, zapewnie zabawnie.
-Co mam zrobic, pani Clark? - spytalem wyraznie podkreslajac jej nazwisko
-Jak to co? Ty sie jeszcze mnie pytasz? - warknela, poczulem jak jej slina leci prosto na moja twarz, przymknalem oczy, i wytarlem sie
-Moglaby chociaz pani nie pluc. - mruknalem na co cala klasa zaczela sie smiac
-Cisza!!! Masz pale, znowu. - odpowiedziala
-Fuck. - jeknalem
 Skierowalem sie na swoje miejsc posylajac klasie usmieszek. Zauwazylem, ze ktos usiadl do mojej lawki, nie wiedzialem kto, bo wysoka Olive mi zaslaniala. Byla strasznie wysoka, dlatego takie dalismy jej przezwisko. Kiedy doszedlem wystarczajaco blisko az mnie zamurowalo.
-Przyszlas. - mruknalem siadajac
-W koncu to fizyka. - odpowiedziala usmiechajac sie
-Czemu cie nie bylo?
 Nie odpowiedziala. Gapilem sie na nia czekajac na jej odpowiedz. Po chwili mruknela;
-Jestem chora.
-To czemu jestes w szkole? - dopytywalem sie
-Zayn, nie tutaj. - poprosila, jednak ja bylem zbyt ciekawski
-Dlaczego?
-Jestem chora na bialaczke. Ja umieram, Zayn.

______________________________
TADA !!!!!!!!!!!!!
SZOK, HUH?
Chcialam to zostawic na bardzo dalsza czesc opowiadania, no ale cos mnie podkusilo by teraz to wsadzic.
Love ya.
+ wybaczcie, ze taki zalosny, ale koncowka genialna. Chyba.
++ Zapraszam na moje drugie opowiadanie o ZAYNIE, niestety zaatakowali mnie na nim hejterzy i nie mozna dodawac komentarzy, ale opinie mozna wysylac mi na gg. A oto link do bloga; http://believe-in-dreamss.blogspot.com/

środa, 23 maja 2012

12

Dwanascie
Z dedykajcja dla Marty. 

 Nalozywszy na swoje plecy plecak wyszedlem z domu kierujac sie ku szkole. Gemma wyszla znacznie wczesniej mowiac, ze musi sie przebrac, odswiezyc. Cieszylem sie z tego, ze jestem z nia, bo w koncu dopialem swego, ale po drugiej stronie nie bylem z siebie zadowolony. Bede musial jakos rozegrac sprawe z Lexi ktora burzyla kazdy moj nowy zwiazek. Ktory i tak dlugo nie trwal.
 Otwarlem wielkie szklane drzwi prowadzace do miejsca edukacji. Kiedy przekroczylem prog kazda para oczu byla skierowana ku mnie. Usmiechnalem sie do nich, i podazylem wzrokiem po korytarzu w poszukiwaniu mojej dziewczyny. Boze, jak to brzmi! "Moja dziewczyna", nie za oficjalnie? Sam nie wiem.
 Mialem stawic sie u dyrekcji, ale jakos nie specjalnie mnie tam ciagnelo. Mijajac sekretariat ujrzalem w nim Blake'a. Nie powinnien byc na zwolnieniu warunkowym? Zmruzylem oczy by lepiej przyjzec sie postaci. Nie mialem wyjscia, i wszedlem do pokoju. Gdy sekretarka mnie zauwazyla od razu usmiechnela sie zapraszajac mnie do gabinetu. Przybilem piatke z przyjacielem po czym usiadlem w "poczekalni" przed pokojem dyrektorskim. Plecak polozylem na krzesle, a do uszu wlozylem sluchawki z ktorych wydobyla sie piosenka Terra Naomi - The Vicodin Song .
 Drzwi otworzyly sie z hukiem, az podskoczylem na krzesle tym samym wyciagajac sluchawki. Popatrzylem sie po bokach, az moje oczy poszybowaly ku gorze. Dyrektor piorunowal mnie wzrokiem, usmiechnalem sie do niego dodajac:
-Tez sie ciesze, ze pana widze.

xxx

 Usiadlem w ostatniej lawce na hiszpanskim. W mojej lawce, mozna to wywnioskowac po wyrytym przez scyzoryk napisem "Vas Happenin? - Z. ". Stukalem nerwowo o blat stolu i czekalem na dziewczyne ktora odmienila moje zycie. Nie przychodzila. Mijaly minuty, nadal jej nie bylo. Sekundy. Nic. Drzwi poruszaly sie tylko wtedy kiedy wchodzili kompletnie nie znani mi ludzie, brak Gemmy.
 Dzwonek oznajmujacy lekcje wyrwal mnie z zamyslen. Zdenerowany oparlem sie o krzeslo, i sie wyluzowalem. Westchnalem glosno kiedy do klasy wszedl Niall. Byly chlopak Doyle. Spiorunowalem go wzrokiem, a on to zauwazyl, bo sam zaczal mi sie przygladac. Pod okiem nadal mial siniaka ktory wcale mu nie schodzil. Z moich ust wydobyl sie cichy smiech, przewrocilem oczami i powrocilem do zamyslen. Niestety cos mi przerwalo.
-Wypierdalaj z mojej lawki. - unioslem glowe, przede mna stal nijaki Greg Owens
 Chlopak byl pierwszy na liscie najbardziej wrednych ludzi w szkole. Nie balem sie go, bo nie bylo czego. Greg byl nieco wyzszy ode mnie, dobrze zbudowany, mial brazowe wlosy postawione na jeza, oraz mocno zielone oczy.
-Wybacz, ale chyba cos ci sie pomylilo. - mruknalem, zabralem lezacy tuz obok mnie dlugopis i zaczalem bazgrolic po zeszycie, chlopak uderzyl piescia w moja lawke, powodujac, ze ponownie unioslem glowe.
-Wypad. - warknal
-Sam wypierdalaj. - mruknalem
 Wszyscy obecni w klasie gapili sie na nas jakbysmy odgrywali jakas scenke w teatrze.
-Wstan.
-Po co? Zeby powiedziec ci, ze to jest moje miejsce? Nie dzieki, juz wole ci mowic to siedzac.
 Wtedy poczulem bol ktory przeszyl moja czaszke. Staralem sie zlokalizowac moje uszkodzenie, ale jakos nie szczegolnie mi to wychodzilo. Wiedzialem, ze leze na ziemi. No i ta ciemnosc.

xxx

 Obudzilem sie w tym samym miejscu co wtedy kiedy poznalem Gemme. Jeknalem cicho kiedy poczulem, ze ktos cos przyklada mi do twarzy. Nie bylem w stanie poruszyc lewym okiem, co swiadczylo o tym, ze prawdopodobnie mam je niezle spuchniete. Otworzylem lewa powieke, i ujrzalem pielegniarke snujaca sie po mojej sali, poprawiajac to i owo, podpinajaca mi jakies rzeczy do ciala. Mruknela do mnie, ze powinienem sie przespac, bo moj stan w obecnej chwili jest umiarkowany. Poslusznie zamknalem oczy i odplynalem w kraine snu.

__________________
Sory, ze taki badziewny, ale potrzebowalam jakiegos "lacznika" do kolejnego.
+ za chwile wywiad z Zaynem <3.<3 Tutaj macie link ; KLIK .

niedziela, 20 maja 2012

11

Jedenascie


 Dzien dluzyl sie nieskonczenie. Mialem ochote wrocic do domu, sprawdzic czy Gemma siedzi w pokoju, przytulic ja, pocalowac. Wszystko brzmi tak banalnie, ale czy zdobede sie na odwage? Z wieloma dziewczynami juz spalem, ale nie zacieslalem wiezi, glownie chodzilo mi tylko o rozrywke. Urywalem kontakty i odchodzilem.
 Moim jedynym problemem byla jeszcze Lexi. Ostatnio czesto sie z nia widywalem, ale nie czulem do niej nic poza obrzydzeniem. Nienawidzilem dziewczyny glownie za calokrztalt. Nienawidzilem jej twarzy, jej charakteru ktory zmuszal mnie do strasznych rzeczy.
 Usmiechnalem sie na sama mysl, ze jeszcze dziesiec minut i moge spokojnie wrocic do mieszkania. Wytarlem brudne dlonie w recznik, i poszlem do gabinetu szefa by odebrac swoja wyplate.
 Zapukalem cicho, i uslyszalem "prosze". Mezczyzna stal do mnie tylem, a w ustach mial cygaro. Zdziwilo mnie to, ze mial na sobie garnitur, Evan malo kiedy go nosil, chyba, ze kroilo sie cos nie fajnego. Zmarszczylem brwi, i usiadlem na przeciwko jego biorka.
-Co jest? - spytalem
 Szef odwrocil sie do mnie. Po jego minie moglem wywnioskowac, ze nie jest ciekawie. Jeknalem cicho.
-Splajtujemy. - odpowiedzial -Bankrutujemy. Nazwij sobie to jak chcesz, ale za dwa dni wszyscy zostajecie zwolnieni. Ty tez, Zayn.
 Nie wierzylem. Co prawda malo mielismy juz klijentow, ale zawsze jakos sie z tego bagna wyciagalismy. Radzilismy sobie. A teraz co? Za dwa dni strace prace. Ciekawe jak znajde nowa prace? Jestem jedynie dobry w sprzetach samochodowych badz motorowych, a o prace mechanika juz ciezko zawalczyc.
-A co z wyplata? - spytalem podnoszac wzrok, czulem, ze krew naplywa mi do zyl, zaraz wybuchne
-Dostaniecie tyle co zawsze. - powiedzial podajac mi plik banknotow -Idz Zayn szukac pracy, nie marnuj sie. I nie wracaj.
 Sciskajac do piersi koperte wyszedlem na zimne powietrze Brandford. Bylem cholernie zly. Mogl nam o tym wczesniej powiedziec, a nie kilka dni przed zamknieciem zakladu. Ze zlosci kopnalem kamyk ktory poszybowal w gore, i kilka metrow ode mnie spadl podskakujac. Wladowalem sie do samochodu, i odjechalem z tego miejsca z piskiem opon. Zacisnalem piesci na kierownicy, wbilem wzrok w jezdnie. Omal nie przejechalem psa ktory przechodzil przez droge.

xxx

 Otworzywszy mieszkanie poczulem swierza won. Nie pachnialo tutaj nigdy tak, wiec podejrzewam, ze Gemma tutaj jest, badz byla.
 Po drodze wstapilem do sklepu i kupilem cos do zjedzenia. Zakupy polozylem na blacie kuchennym. Kotka siedziala skulona na kanapie poglaskalem ja po czubku glowy. Nadal mialem na sobie swoj uniform, wiec zabralem z komody czyste ubrania i poszedlem pod prysznic. O dziwo nie bylo tutaj dziewczyny, zapewne wyszla.
 Zimna woda zmyla moje cialo, zmyla caly stres ktory dzisiaj doswiadczylem. Jednak ciazyla na mnie przerazajaca mysl. Bede musialm wziasc pozyczke od rodziny. Ojciec mi jej napewno nie pozyczy, jedna osoba ktora to mogla zrobic byla to Waliyah'a. Moja siostra.
 Przebralem sie w suche ubrania. Wyszedlem z lazieki, i omal nie potknalem sie o kotke ktora przechodzila pomiedzy moimi nogami. Z kuchni doslyszalem dziwne odglosy. Swoj uniform polozylem na krzesle, rece skrzyzowalem na piersi i oparlem sie o sciane. Przygladalem sie dziewczynie z zaciekawieniem. Kroila pomidor ktory wsypywala do wielkiej miski. Podskoczyla kiedy mnie zobaczyla, usmiechnela sie do mnie, a ja jej odwzajemnilem tym samym gestem. Westchnalem ciezko, i podeszlem do niej obejmujac ja w pasie i calujac ja w policzek.
-Pomoc ci? - spytalem
-Usiadz na sofie, i nic nie rob. - odopowiedziala
 Jeknalem cicho i zrobilem to co kazala. Po kilku minutach dziewczyna polozyla na stolik miske z salatka oraz dwa talerze. Nalozylem sobie troche potrawy, ale zanim skosztowalem spytalem:
-Nie umre, prawda?
-Jesli umrzesz to sama umre, wiec bedzie to ciekawa sprawa dla prokuratorow. - zakpila
 Nadzgalem na widelec troche salatki i skosztowalem. Byla niesamowicie przepyszna. Dawno nie jadalem obiadow glownie dlatego, ze nie mialem czasu na ich przyzadzanie. Gdy skonczylismy jesc od razu zabralem sie za skladanie Gemmie pocalunkow ktore odwzajemnila.
 Zabralem dziewczyne w najbardziej romantyczne miejsce na jakie bylo mnie stac, na dach. Przygladalismy sie objeci ciemnemu niebu, jedyna rzecza jakie je rozswietlalo to gwiazdy. Chwycilem Gemme za dlonie, i przyciagnalem ja do siebie. Po chwili pocalowalem ja namietnie. Usiedlismy na dachu opatuleni kocem a po chwili zasnelismy.

______________________________________
BEZNADZIEJA.
+zapraszam na nowego bloga o 1D, mam nadzieje, ze bedzie tyle samo obserwatorow ile tutaj: KLIK .
++ Dziekuje za szablon! To jej tt @Jozefowa

czwartek, 17 maja 2012

10

Dziesiec
 *Dwa tygodnie pozniej*

 Obudziwszy sie poczulem jak cos ciezkiego kladzie sie na moje pluco. Jeknalem cicho kiedy zorientowalem sie, ze na moim brzuchu lezy kotka ktora calkiem niedawno znalazlem na ulicy cala zmoknieta od deszczu, blakala sie po ulicach Brandford w poszukiwaniu jedzenia. Byla cala ruda, tylko koncowke ogona miala biala. Nie dalem jej jeszcze imienia, ale postanowilem ja zabrac dzisiaj do weterynarza. Nie wiadomo czy jest na cos chora, czy roznosi jakies okropne bakterie.
 Byla sobota, wiec przebralem sie w czysta czarna bluzke i bezowe rurki, na swoje stopy nalozylem biale trampki, i z kotem wyszdlem na dwor. Usadowilem go w samochodzie ktory podarowal mi Evan bo stwierdzil, ze nie moge sie marnowac i wszedzie chodzic na piechote, odpalilem go a nastepnie bylismy juz w drodze do najblizszego gabinetu.
 Usiadlem na mikkim czerwonym fotelu, a kotke polozylem sobie na kolanach, glaskalem ja po glowie i czekalem na swoja kolej. Na korytarzu nie zastalem zadnej osoby, wiec prawdopodobnie zaraz bedzie moja kolej.
 Poczulem drapanie w gardle co swiadczylo o tym, ze potrzebowalem papierosa, z nerwow stukalem noga o ziemie, zacisnalem piesci na krzesle i unioslem glowe ku gorze. Modlilem sie, zeby ta osoba ktora jest z swoim pupilkiem w gabinecie juz wyszla. Moje modly zostale spelnione, zerwalem sie z siedzenia jak oparzony zrzucajac przy tym kotke, ktora raptownie sie przestraszyla, chwycilem ja jeszcze raz na swoje rece, i uspakajaco ja glaskalem. Z pokoju wyszla dziewczyna o rudych wlosach, w prawej rece trzymala klatke w ktorej znajdowal sie krolik. Usmiechnalem sie do niej dziarsko, i wszedlem do gabinetu. Zastalem w nim mloda dziewczyne, o dziwo byla to Gemma. Jeknalem cicho, bo moj organizm znowu zaczal sie dziwnie zachowywac. Przez te dwa tygodnie staralem sie o niej zapomniec poprzez spedzanie czasu z Lexi. Oczywiscie nic do niej nie czulem, ale ona poprostu pomagala mi zapomniec.
 Polozylem kotke na blacie, a ta zaczela sie niesfornie krecic. Usmiechnalem sie do dziewczyny ktora podniosla wzrok, w jej oczach mozna bylo dostrzec przerazenie, bo w koncu kiedy ostatni raz sie spotkalismy wyznalem jej milosc, brawo Zayn, brawo.
-Czesc. - mruknalem
-Czesc. - jeknela - Twoj kot?
-Nie do konca, znalazlem ja. - odpowiedzialem, na twarzy Gemmy mozna bylo dostrzec zbicie, wiec dodalem: - Na ulicy.
-I rozumie, ze mam sprawdzic czy nie jest zarazona?
 Kiwnalem glowa, nie mialem ochoty na pogawedke z dziewczyna ktora odmienila moje zycie. Usiadlem na krzesle, a Doyle zabrala kotke do jakiegos pokoju, aby ja przejzec.

xxx

 Wracajac do domu zapalilem papierosa, co z tego, ze prowadzilem? W koncu moim zyciem nikt sie nie przejmuje, nawet moja rodzina, nawet Saffa ktora tak bardzo kochalem i kocham. Jest to pierwsza dziewczyna ktora kocham, stawiam ja na pierwszym miejscu.
 Uciazliwe drapanie odeszlo, wiec i moj humor sie poprawil. Kotka lezala spokojnie na siedzeniu, nie rzucala sie. Wszystko bylo z nia w porzadku, ale nie ze mna, nie do konca. Spotkalem Gemme, za dwa dni znowu ja spotkam, w szkole. Co wtedy mam jej powiedziec? Mam ja poprostu wymijac szerokim lukiem bez przywitania sie? Nie, tak mysle. Odpedzilem wszystkie mysli ktore plataly sie obok jednej dziewczyny, i wlaczylem radio, muzyke podglosnilem sprawiajac, ze caly samochod zostal pochloniety basami.
 Dojechawszy do domu rzucilem sie na sofe, za oknem mozna bylo slyszec grzmoty nadchodzacej burzy. Przez kilka ostatnich dni wlasnie w takie pogody zjawialy sie u mnie rozne osoby bo nie znalazly miejsca przed deszczem, ciekawe kogo dzisiaj jeszcze przyniesie. Nalalem kotce do miski mleka, a sam wypilem jedno piwo. Ulozylem sie wygodnie i okrylem kocem, moj wzrok powedrowal na sufit. Dzisiaj nic szczegolnego nie robie, bo Blake odsiaduje kare w wiezieniu, mial tam byc na dwa miesiace, wiec powinienem sie juz przyzwyczaic do dwoch miesiecy nudy.

xxx

 Obudzily mnie mocne walnie do drzwi. Zerwalem sie na rowne nogi. Na dworze panowal mocny wiatr i burza. Ciekawe kogo teraz przynioslo, pomyslalem. Otworzywszy drzwi ujrzalem Gemme. Byla strasznie morka, wlosy byly zlepione od deszczu, a ubranie przykleilo sie jej do ciala. Przygladala sie mi chwili, a nastepnie rzucila sie na mnie. Zaczela mnie calowac, nie wiedzialem co robic, wiec zatrzasnalem drzwi kopniakiem i sam ja calowalem, bo w koncu tego chcialem, prawda?
 Dziewczyna obijala sie o sciany, a sama lapczywie mnie calowala. Pozbyla sie bez problemu mojej granatowej bluzy, a ja jej bialej bluzki, stala przede mna w samym staniku, co jeszcze bardziej mnie podniecalo. Polozylem sie z nia wrac na ziemi, i poprostu zrobilismy to cos, co w jezyku mlodziezy brzmi seksem, a w jezyku biologi stosunkiem seksualnym.
 Obudzilem sie caly zmarzniety i nagi. Gemma trzesla sie z zimna, wiec nalozylem na jej cialo koc i przenioslem ja z ziemi na sofe. Ubralem sie po czym na kartce napisalem dziewczynie, ze ide do pracy. Zostawilem jej klucze w razie gdyby chciala wyjsc, a podejrzewam, ze zrobi to zaraz gdy sie obudzi. Wypilem herbate, do kieszeni wlozylem zapalniczke i papierosy a kotce nasypalem do miski jedzenie i nalalem mleka, opuscilem swoje mieszkanie jak najszybciej.

_______________________________________
Omnomnomnomn :) Cieszycie sie ? Nadszedl genialny prawie, ze final. Tzw, jeszcze z 5-10 rozdzialow, i koniec opowiadania. Dodam, ze mam pomysl na nowe, oczywiscie znowu o Zayn'ie. Prosze o +9 komentarzy! Wiem, ze was na to stac xd

czwartek, 10 maja 2012

Info part 2

Hej, sluchajcie bo mam do was wazne obwieszczenie.
Po pierwsze - juz raz pojawila sie informacja o tym, ze zawieszam bloga na czas nieokreslony poniewaz trzeba poprawic oceny.
Po drugie - bloga nadal bede prowadzic, ale nie bede dodawac rozdzialow przez jakis czas.
Po trzecie - mam nowego bloga o Cher Lloyd : Want U Back Cher .
Po czwarte - dziekuje za kazdy oddany komentarz, za kazde wyswietlenie, za kazdego obserwatora.
+ Zapewne wiele z was bedzie chcialo mnie zamordowac, za to, ze zawieszam bloga, hah. Postaram sie dodac rozdzial w sobote badz niedziele.

Trzymajcie sie cieplutko!

niedziela, 6 maja 2012

9

Dziewiec

 Opuscilem glowe w dol. Wyjalem papierosa i go odpalilem, zaciagnalem sie w jego gorzkim smaku, a nieustanne drapanie w gardle odeszlo. Co mnie wzielo na wyznie milosci Gemme? Idiota ze mnie. Przeklnalem cicho, i ruszylem zakladajac sluchawki do uszu w kierunku pracy. Dzisiaj mialem wolne, mimo to i tak postanowilem odwiedzic to miejsce.
 Zauwazylem Boba z butelka wodki w dloni, siedzacego na krzesle, ubranego w nasz niebieski uniform. Jego blada karnacja zlewala sie z piaskiem. Usmiechnalem sie, bo wiedzialem, ze zaczne z nim rozmawiac od "czapy". Podeszlem do kolegi zabralem mu butelke i upilem z niej lyk. Ostre dzialanie alkoholu podraznilo moje gardlo, mimo to rozgrzalo choc odrobine moje cialo.
-Bob. - mruknalem kiwajac w kierunku mezczyzny
-Zayn. - mruknal - Oddasz mi butelke?
-Nie. Za dobrze sie juz nachlales.
-Oddaj.
-Cudna pogoda, nie sadzisz? - spytalem zmieniajac temat, znowu upilem duzy lyk alkoholu
-Oddaj.
-Marnujesz sie facet. - mezczyzna rzucil sie na mnie, ale ja zrobilem unik w prawa strone, przez co Bob zatoczyl kolko i opadl na ziemie, zaczalem sie smiac. -Daj juz spokoj. - odparlem rzucajac w strone mezczyzny butelke z ktorej wylalo sie troche jej zawartosci .
 Szarpnalem drzwi. Ujrzalem Mike'a pracujacego zawziecie przy motorze. Zlustrowalem go wzrokiem, przechodzac obok niego obojetnie. Przebralem sie w swoj uniform i postanowilem pomoc Gregowi. Chlopak jest w moim wieku, tyle, ze sie wcale nie uczy, poprostu przychodzi tutaj codziennie i od dziesiatej do osiemnastej rozbiera czesci. Ma brazowe wlosy, tego samego koloru oczy. Nie jest wcale wyzszy ode mnie, pali i pije od czasu do czasu. Z czego mi wiadomo to mieszka w starym opuszczonym domie w lesie.
 Kac nadal utrzymywal sie, jednak musialem cos robic, nie mialem ochoty wracac do mieszkania wiec postanowielem zbic czas w salonie. Zastanawialem sie gdzie podziewa sie szef. Od wczoraj nie widzialem go, byc moze wraz z swoimi dwiema kochankami gdzies wyjechal. Evan nie nalezal do tych ktorym wystarcza tylko i wylacznie praca. On potrzebowal rozrywki. Bylismy podobni do siebie. Lubimy zabalowac, miec przy sobie dziewczyny, zapalic, upic sie, miec nielegalna prace.
 Przebralem sie w poprzednie ubrania. Wychodzac zajrzalem jeszcze do biora ktore zialo pustka. Wzruszylem ramionami i wyszlem na zimne ulice Brandford. Niebo bylo juz ciemne, a gdzie nie gdzie pojawialy sie pojedyncze gwiazdy. Ile siedzialem w pracy? Ponad piec godzin? Mniej? Wiecej? Nie mam pojecia. W kazdym razie musialem sie zdrzemnac skoro jutro czeka mnie to samo co dzisiaj.
 Wyjalem z paczki kolejnego papierosa, jak sie okazalo ostatniego, odpalilem go. Po drodze zajrzalem jeszcze do sklepu i kupilem cos do jedzenia oraz alkohol i szlugi.
 Wchodzac na klatke schodowa uslyszalem cichy placz. Nastawilem bardziej ucha, mimo to nadal slyszalem to samo, zadnej klotni. Stanalem jak wryty kiedy zobaczylem Lexi pod moimi drzwiami. Od kiedy ona tutaj przychodzi? Huh?
-Co tu robisz? - warknalem a dziewczyna podniosla glowe
-Przyszlam. - jeknela zaplakana
-Nie no.. myslalem, ze przylecialas. - warknalem
-Zayn prosze... - nalegala
-Sio. - pogonilem ja otwierajac drzwi, wchodzac zatrzasnalem je przed nosem dziewczyny, nie chcialem jej widziec.
 Zakupy rzucilem na sofe, otworzylem okno by mieszkanie sie troche przewietrzylo. Do drzwi rozleglo sie natarczywe pukanie. Westchnalem glosno i zdenerwowany szarpnalem drzwi. Lexi stala zaplakana, miala spuchniete oczy, drzala z zimna. Przewrocilem oczami i zrobilem jej miejsce by mogla wejsc. Od dzisiaj jestem chyba przytulkiem bezdomnych. Zatrzasnalem drzwi, i poszlem zaparzyc wody na herbate dla dziewczyny. Przeklnalem kiedy troche wrzatka wylalo sie na moja dlon, wytarlem ja w spodnie, a gotowy napoj postawilem na stoliku obok dziewczyny.
-Tobie co tym razem? - spytalem
 Dziewczyna przetarla lze z policzka i spojrzala prosto w moje oczy.
-Stesknilam sie za nami, Zayn. - odparowala
-A ja nie. Mozesz juz isc? - warknalem
-Daj spokoj. - dziewczyna wstala z sofy i podeszla do mnie, zaczla krazyc serdecznym palcem po mojej klatce piersiowej - Wiem, ze tego chcesz. - Lexi usiosla sie na palcach u stop i musnela moje usta, po chwili przerodzilo sie to w pocalunek ktory odwzajemnilem, chodz raz moglem zapomniec o Gemmie, a dziewczyna w tym mi pomogla.

___________________________________________
Ok. Jest rozdzial, jest Lexi. Duzo namiesza w opowiadaniu, wiec wiecie, nastawcie sie juz do niej.

piątek, 4 maja 2012

8

Osiem 


 Obudzilem sie w niezidyfikowanym pomieszczeniu. Moje teczowki dlugo przyzyczajaly sie do ostrego swiatla. Czyzbym wyladowal ponownie w szpitalu? Nie, nie czuje tego okropnego zapachu pzyprawiajacego o dreszcze. 

 Dlonia przejechalem po podlodze na ktorej sie znajdowalem, zorientowalem sie, ze leze na kafelkach. Usiadlem, ale natychmiast sie polozylem. W glowie szumialo mi, pekala mi niesamowicie. Przeklalem pod nosem, i znowu ponowilem probe wstania na rowne nogi. Obok mnie lezala dziewczyna - prawdopodobnie ta z ktora spedzilem noc - w samej bieliznie, a w lewej dloni trzymala butelke po alkoholu. Podrapalem sie z tylu glowy i poczulem dziwny opatrunek. Podeszlem do lustra i sprawdzielm co mam na karku. Moja uwage przykul nowy tatuaz - paproc, nowe zycie. Przeklnalem drugi raz, i przemylem twarz woda. Od razu poczulem sie lepiej, i bez problemu moglem stwierdzic, ze znajduje sie w laziece. Rzucielm ostatni raz spojrzenie na blondynke z dlugimi nogami po czym wyszedlem zamykajac za soba drzwi. Miejsce w ktorym sie znajdowalem nie bylo na sto procent klubem, bardziej jak salon tatuazy.
 Na ciemno zielonych scianach byly zawiszone zdjecia z roznymi wzorami, ogromna czarna sofa, cos w rodzaju "lozka", krzeslo, maly sprzet do wyrabiania bolesnych obrazeczkow na ciele. Cala noc spedzilem w klubie, tego bylem pewien, ale jakim cudem znalazlem sie tutaj.
-Zayn! - uslyszalem meski glos, odwrocilem sie i tuz obok mnie stal wysoki mezczyzna, z dlugimi blond wlosami, wytatulowana reka i lekkim zarostem, pewnie to on zrobil mi to cos na karku
-Przepraszam, czy my sie znamy? - mruknalem cicho
-Daj spokoj, nie zartuj. - machal lekcewarzaco reka
-Mowie powaznie. - warknalem
 Mezczyzna spojrzal na mnie z niedowierzeniem, podal mi szklanke wody i aspiryne ktora od razu polknalem
-Bob. - mruknal siadajac na sofie - Nic nie pamietasz z ostatniej nocy, huh?
 Pokrecilem przeczaco glowa.
-Przyszedles tu z ta dziewczyna, jak jej to bylo? A! Jessie. Byles niezle schlany, ale blagales o tatuaz, to ci go wytatuowalem. Potem wyszliscie, ja oczywiscie z wami, poszlismy do jakiegos klubu, upiles sie juz tam wystarczajaco dobrze, ja rownierz, wrocilismy, pozwolilem ci, abys wytatuowal tej Jessie tatuaz na nadgarstku. Oczywiscie wyszlo ci jakies chujowe serduszko, ale niech bedzie. Pozwolilem wam tu zostac.
 Sluchalem uwaznie mezczyzne, jednak nadal nie wierzylem, ze mam na sobie kolejny tatuaz. Opuscilem salon i staralm sie zlokalizowac miejsce w ktorym sie znajduje. Zayn, jestes na koncu Londynu, pomyslalem. Wszedlem do autobusu ktory mial mnie zawiesc mniej wiecej pod szkole, a z tamtad pojde na nogach do domu. Wlozylem do uszu sluchawki i zajalem miejsce na koncu autokaru. Kazdy sie na mnie gapi, zatykal nos. Super, jeszcze smierdze niewyobrazalnie alkoholem, pomyslalem. Oczywiscie ja tego zapachu nie czulem bo juz przywyklem.
 Wysiadajac z autobusu odpalilem papierosa, i wlasnie teraz do mnie dotarlo, ze nie mam pojecia gdzie jest Blake. Wyjalem telefon z kieszeni, i napisalem do przyjaciela esemesa. Ciekawe czy zabawil sie tak jak ja.
 Przechodzac obok szkoly zauwazylem, ze wiele twarzy jest zwroconych ku mnie, minelo zaledwie piec dni, a jeszcze jestem zawieszony. Trwala przerwa, bylo to zrozumiale, bo druzyna koszykarska wybiegla razem z dziewczynami powrzechnie nazywanymi cheelederkami, zauwazylem w tlumie Lexi ktora usmiechnela sie do mnie cwano i pomachala mi, udawalem, ze nie widze jej. Przysiadlem na murku i odpalilem kolejnego papierosa, mialem nadzieje, ze zaraz przyjdzie Blake.
-Nonono. - uslyszalem za soba
-Blake daj spokoj. - mruknalem odwracajac sie do tylu, jednak to nie byl moj przyjaciel. -Przepraszam cie, myslalem, ze to Blake.
-Blaka nie ma dzisiaj w szkole. - powiedziala siadajac obok mnie - Zgas, prosze. - mruknela
 Wiedzialem, ze kiedys bedziemy musieli porozmawiac o naszym pocalunku, ale nie sadzilem, ze tak szybko. Poslusznie zgasilem papierosa, jednak mialem ochote go jeszcze raz zapalic, i chociaz jeden raz zaciagnac sie w gorzkim, mietowym smaku.
-Nie dziwie sie. - mruknalem pod nosem -Gemma, sluchaj jesli chodzi o tamten dzien... - zaczalem jednak dziewczyna natychmiast mi przerwala
-Emocje. Zdarza sie. - odparla -Kiedy bedziesz mogl chodzic do szkoly? - spytala, odwrocilem ku niej glowe, spogladala mu dluzsza chwile oczy, ale zaraz potem spojrzala gdzie indziej
-Za kilka tygodni. - odparlem spuszczajac glowe
-Wiesz co, musze isc na lekcje. Narazie. - wstala z murka, ale natychmiast chwycilem ja za nadgarstek i przyciagnalem ja do siebie. Czy tego wlasnie chcialem? Owszem, chcialem ja. Pragnalem. Byla dla mnie jak narkotyk...
-Kocham cie. - jeknalem i puscilem nadgarstek dziewczyny ktora przez chwile patrzyla na mnie z niedowierzeniem, jednak zaraz potem odeszla

_____________________________________________
Wybaczcie, ze tamten rozdzial byl marny, ale potrzebowalam jakiegos "lacznika" do kolejnego. Jak widzicie, w tym sie troche podzialo, Zayn wyznal milosc Gemmie, i zapewne polowa z was teraz ma ochote mnie zabic, bo zakonczylam w takim momencie. Hihihi, nawet nie wiecie jak ja to lubie robic xdd
Pozdrawiam!

+bede sie starala po tym weekendzie dodawac czesciej rozdzialy bo dowiedzialam sie, ze jestem wyjebana w kosmos, mam talent i wszyscy chcecie bym pisala czesciej, postaram sie ale nie obiecuje!

środa, 2 maja 2012

7

siedem

Minely dwa dni od mojego pocalunku z Gemma. Nadal o niej myslalem, fakt. Mimo to nadal nie jestem pewien czy chce z nia byc. Zayn Malik chlopak ktory pali, pije, zabawia sie z dziewczynami, pracuje nielegalnie, ma tatuaze - Gemma Doyle, porzadna dziewczyna z wykrztalceniem, dobrze wychowana, nie palaca, pijaca okazjonalnie.
 Otrzasnalem sie z tych rozmyslen i udalem sie do pracy. Jak zawsze rozebralem jeden z motorow, wyczyscilem go po czym poszedlem powiadomoc szefa, ze skonczylem robote. Zapukalem cicho do jego biora, jednak nikt sie nie odezwal. Postanowilem wejsc. Nie bylo go. Na biorku lezal mala koperta zaadresowana do mnie. Zabralem ja po czym zaczalem czytac:
"Dzisiaj o 17 przyjdzie jakis chlopak, chce dostac prace. Zajmij sie nim.".
 Westchnalem ciezko, po czym zgniotlem swistek i cisnalem nim do kosza. Wyjalem z kieszeni opakowanie papierosow i nastepnie zaciagnalem sie w gorzkim smaku. Wypuscilem dym odchylajac glowe do tylu. Podrapalem sie po zaroscie i spojrzalem na zegarek. Powinien sie juz tutaj pojawic. Udalem sie Bob'a ktory byl zastepca szefa.
-Sluchaj jakis bachor tutaj zaraz bedzie i mam z nim pogadac o robocie. Mozesz mnie zastapic? - spytalem bo nie chcialem kolejnego dzieciaka na glowie
 Bob byl najstarszy z nas. Pil, palil, cpal. Jeden z najgorszych ale za to najlepszy. Mial siedemdziesiat dwa lata, a wygladal na znacznie mniej. Jego siwe wlosy, a wlasciwie jego brak dawal sie we znaki mowiac o wieku, mial kilka zmarszczek na czole, nie byl najwyzszy, za to byl madry.
-Skoro Evan - nasz szef - dal ci to zajecie, to je wykonaj. - mruknal cicho
-Ja sie zajmuje tylko bachorami. No wez, dziesiec minut.. - kontynuowalem
-Nie. - przerwal mi
 Kopnalem zdenerwowany w kamien lezacy tuz przy mojej stopie, polecial prosto uderzajac w opone samochodu ktory przed chwila zaparkowal tuz przed naszym budynkiem. Zalozylem rece na piersi. Z samochodu wysiadl wysoki chlopak z czarnymi jak noc wlosami, w ustach mial zapalke ktora skrobal, mial na sobie granatowa bluzke z nadrukiem pacyfki, brazowe spodnie, i ciezkie buty. Wygladal na groznego. Poczulem jak po plecach przeszywa mnie dreszcz, jednak szybko odszedl.
-Przyjechalem pogadac o pracy. - mruknal
-Wiem. -warknalem
-Wiec..?
-Chodz.
 Zaprowadzilem nieznajomego do gabinetu szefa. Stanalem przed oknem i spojrzalem przez nie, nadal myslalem o Gemmie. Mezczyzna rozwalil sie na pobliskim fotelu. Wyjal z ust zapalke i rzucil ja do kosza. Rozejrzal sie po pomieszczeniu.
 Zatrudnilem go. Jutro zaczyna prace, a ja biore wolne. Postanowilem, ze dzisiaj wieczorem musze sie rozerwac.
 Dowiedzialem sie, ze chlopak nazywa sie Mike i szuka pracy bo wyrzucono go z poprzedniej. Ma dwadziescia osiem lat, dobrze zna sie na rzeczy jesli chodzi o czesci, wiec czemu bym mial go nie zatrudnic? Znal sie na sprawy.

xxx

 Wzialem szybki prysznic i przebralem sie w luzniejsze ubrania. Zapalilem kolejnego papierosa, wypilem piwo i ruszylem do klubu by spotkac sie z przyjacielem.
 Zgasilem szluge tuz przed wejsciem. Ochroniarz znowu przepuscil mnie, bo dobrze mnie znal. Dupstep ogarnal mnie z wszystkich stron. Usmiechnalem sie cwano do przechodzacej tuz obok mnie kelnerki.
 Blake bawil sie na parkiecie z blondynka o dlugich wlosach. Usmiechnalem sie do niego cwano, i podazylem do baru. Dalem kurtke do przechowania i zamowilem czysta wodke. Wypilem jedna kolejke i ruszylem sie zabawic. Wydobylem z tlumu wysoka szatynke o szarych oczach. Tanczyla ze mna, postawilem jej drinka, no i zrobilismy to co zawsze robia pijani ludzie na imprezach.

___________________________
I teraz obwieszczam zawieszenie bloga. -> przeczytacie o tym w notce zatytuowanej "info".
Zapraszam tez na moje dwa inne blogi -> mozecie je zobaczyc klikajac na moj profil.
Dzieki za wszystkie komentarze, mam nadzieje, ze teraz bedzie ich tyle ile was czyta moje wypociny ^^