środa, 25 kwietnia 2012

6.

szesc
Dedykuje go tym co pala.

Na szczescie dyrektor zawiesil mnie na tydzien. Tak naprawde nic nie powinien mi robic, bo zamieszanie nie dzialo sie na terenie szkoly, no ale coz. Mowi sie trudno. Nie mialem ochoty nawet sie z nim sprzeczac, co tez zdziwilo i mnie i go. Pasowalo mi to, ze nie bede chodzil do szkoly, bo w sumie musze isc do szpitala na badanie swojej nogi, i zdejmowanie szwow. Zalozywszy plecak na ramie wyszedlem z papierosem w ustach z szkoly. Zaciagnalem sie w nim, dym owiewal moje cialo, powodujac, ze ubrania nim nasiakly. Lekcje trwaly, wiec nie moglem skontaktowac sie z przyjacielem, chyba, ze wysle mu esemesa, ale po wczorajszej imprezie nawet nie wiem gdzie on sie znajduje. W kazdym madzie razie, dzisiaj musze pozalatwiac wiele spraw. Szpital i praca. Ciekawi mnie czy szef przyjmnie mnie jeszcze raz do pracy.
Wskoczylem do pierwszego lepszego autobusu kierujacego sie do kliniki. Zajalem miejsce i wlozylem sluchawki do uszu, pozwalajac zeby muzyka przejela moje cialo i powodujac odprezenie sie. Spogladalem w okno nijakim wzrokiem. Po szybach pociekly ogromne krople deszczu, laczyly sie w calosc powodujac smugi. Ludzie uciekali przed ciecza ktora w kazdej chwili mogla ich zmoczyc do suchej nitki. Prychnalem cicho na widok dziewczyny ktora stala pod sciana i wygladala na przerazona bo deszcz zmoczyl jej wlosy. Zalosne.
Wysiadlem tuz przy szpitalu, moim lekarzem prowadzacym byl ojciec Gemmy, Rick Doyle. Usiadlem na krzesle i czekalem na niego, po podobno konczyl jakas operacje i mialem tutaj zaczekac.
-Chodz do gabinetu. - uslyszalem glos doktora ktory stal przede mna w bialym fartuchu

xxx
Wrociwszy do domu zrzucilem kurtke i polozylem sie na sofie zatopiajac sie w dypie papierosa. Prace mam, jutro zaczynam, szkole musze olac na tydzien. Popracuje, zarobie wiecej niz powinienem. Upilem lyk piwa korzennego ktory stal na stoliku. Gardlo draznilo mnie po szludze i alkoholu, mialem ochote wydrapac sobie wnetrznosci, mimo to lubialem to uczucie.
W drzwiach uslyszalem pukanie, wstalem leniwym krokiem i otworzyle je. To co ujzalem zwalilo mnie na kolana. Stala tak poprostu w szarym swetrze, cala mokra, oziebla, zmarznieta. Puscilem ja nie pytajac jakim cudem zna moj adres, ale i tak wiedzialem, ze zadam jej te pytanie. Gemma zaczela machac rekoma przed nosem. Chciala odgonic zapach dymu.
-Wybacz, ja sie juz przyzwyczailem. - powiedzialem cicho i podeszlem do okna ktore uchylilem
Podeszlem do kuchni i zaparzylem wode na herbate dla dziewczyny ktora usiadla na sofie i okryla sie kocem.
-Poczekaj, dam ci jakies moje ubrania na zmiane. - odparlem i podeszlem do komody z ktorej wyjalem granatowy sweter i 3/4 spodnie ktore na Gemme beda idealne.
Podalem jej ubrania i pokazalem drzwi prowadzace do lazieki w ktorych zaraz zniknela. Do szklanki dalem jedna torebke grejprtowej herbaty po czym zalalem ja wrzatkiem. Polozylem ja na stoliku, po czym sprzatnalem szybko balagan ktory Gemma u mnie zastala. Butelki po alkoholu dlame do skrzynki, ubrania powpychalem do szafek, dopalki wyrzucilem do kosza, po czym usiadlem wygodnie na sofie. Dziewczyna wyszla sucha, tylko w rece trzymala swoje mokre ubrania, zabralem je z jej rak po czym rozwiesilem na kaloryferze. Okrylem dziewczyne kocem i podalem do jej dloni kubek z herbata.
-Co tak wlasciwie tutaj robisz? - spytalem cicho
Milczala, gapila sie w jeden punkt na scianie. Zdjecie mojej rodziny.
-Twoje mieszkanie znajdowalo sie najblizej, zmoklam. - mruknela - Chcialam tez pogadac o wczorajszym. - dodala patrzac sie w moja twarz ktora nieznacznie odwrocilem, rece skrzyzowalem na piersi, oparlem sie o parapet
-Co chcesz wiedziec? Bylem pijany, nabuzowany. - odparlem
-Nie, wlasnie, ze nie, Zayn. Byles soba, nie czulam od ciebie alkoholu.
To prawda, malo wtedy wypilem, pomyslalem.
-Dlaczego go pobiles? - spytala
Zastanowilem sie nad odpowiedzia. No bo po co mi to bylo? Nic i tak to nie zmienilo, tylko sie na nim wyzylem i nic wiecej. Poprostu potrzebowalem czegos do uderzenia? Chcialem wyladowac energie?
-Sam nie wiem.
Dziewczyna upila lyk herbaty. Wyjalem papierosa z kieszeni i odpalilem go, Gemma spojrzala na mnie spode lba.
-Nie rob tego. - mruknela cicho
-Czego?
-Nie pal. To cie zabija.
To prawda, tyton zabijal mnie od srodka. W kazdej chwili moglem wyladowac w szpitalu. Odlozylem szluge na bok wraz z zapalniczka. Usiadlem obok dziewczyny, objalem ja, po czym szybko ocieralem dlonmi po jej ciele. Mialem nadzieje, ze sie chodz troche rozgrzeje, ale nadal sie trzesla, tylko teraz pytanie z czego. Z strachu? Czy z zimna?
Gemma spojrzalam mi w oczy a ja jej. Jej zielone oczy byly zmniejszone, wygladala jak jeden maly kot. Ujalem jej twarz w dlon, w ktora sie jakby przytulila, druga dlonia odgarnalem jej wlosy z czola. Zblizylem sie. Pocalowalem ja.



______________

Zapraszam na moje kolejne dwa opowiadanie, jedno o Lux (jesli wiesz kim ona jest to dobrze), a drugie o calej ekipie.
1. Lux Atkin  ---> Postaram sie by jeszcze dzisiaj tutaj zagoscil rozdzial
2. My story with One Direction and Kate

niedziela, 22 kwietnia 2012

Info.


Wiec, tak.
Dziekuje za kazdy oddany komenatarz, myslalam,ze te 10 komentarzy pod ostatnia notka zajmie wazm dluzej, a nie jeden dzien ;o Wybaczcie, ale rozdzialu nie dodam. Nie, mam wene, tylko szkola -.- Musze poprawic glupie stopnie do konca maja, bo potem w czerwcu mam wycieczke szkolna, wystawianie ocen itd. Oceny musze poprawic z WOS'u i chemi, wiec wiecie, dwa najgorsze przedmioty swiata. Zawieszam bloga do dnia w ktorym poprawie swoje oceny. Mozecie pod ta notka zostawic swoje twittery badz numery gg, jesli bedziecie chcieli poinformowani o nowym rozdziale.
Ja zalozylam nowego twittera: @RosesStylinson - > I follow back.

Przepraszam was, za to, ale szkola robi swoje. Wplywa na nasza przyszlosc.

wtorek, 17 kwietnia 2012

5.

 Piec

Bez zastanowienia przytulilem do siebie dziewczyne ktora wlasnie plakala w moje ramie. Jak ten idiota mogl ja zostawic mowiac, ze nie jest jego warta?! Przeciez wydawali sie na szczesliwa pare.. Rozpierala we mnie energia z checia przylozenia temu chlopakowi. Gemma oderwala sie ode mnie i spojrzala w moje oczy.
-Gdzie on jest? - spytalem
-Pewnie bawi sie. - odpowiedziala, jej oczy byly spuchniete od placzu, ruszylem w kierunku domu zaciskajac piesci - Zayn! Co chcesz zrobic!
Nie zwracalam uwagi na pytanie dziewczyny, chcialem mu przylozyc, tu i teraz. Niech widowisko sie zacznie, mam to gdzies. Szarpnalem drzwi ktore obily sie o sciane powodujac huk, mimo to muzyka go zagluszyla. Stalem chwile przy drzwiach caly mokry, czulem jak woda z moich wlosow kapie na podloge. Przetarlem twarz wilgotna koszula, i zaczalem szukac blondyna ktory zlamal serce Gemm'y. Mialem wrazenie, ze zostalem jej prywatnym ochroniarzem ktory ma za zadanie pilnowac ja od takich spraw.
Chlopak tanczyl na stole, nie trudno bylo go zauwazyc. Podeszlem do niego i powalilem go na ziemie. Muzyka uscichla a przy nas tlum zatoczyl kolo. Wszyscy byli podekscytowani moim zachowanie, ludzie wyjeli telefony i zaczeli nas krecic. Niall podniosl sie, i strzepal z siebie kurz.
-Co do cholery!?! - warknal a ja popchnalem go ponownie
Chlopak zatoczyl kolo i obalil sie o blat kuchennego stolu powodujac zrzucenie wazonu z kwiatami. Podnioslem go i przywarlem do sciany dajac mu cios w twarz. Jak zauwazylem Blake wytoczyl sie z tlumu i szarpnal mnie za koszule od tylu, wiedzialem, ze moje oczy juz nie sa naturalnego koloru, wrecz przeciwnie. Sa ciemnie jak smola, ogromne jak guziki do plaszczy. Popchnalem przyjaciela na stol, na ktorym sie automatycznie polozyl. Wrocilem do chlopaka. Z nosa leciala mu krew, przylozyl do niego swoja bluze powodujac, ze nie miala juz naturalnego koloru - byla cala w plamkach czerwonej mazi. Przylozylem mu ponownie tym razem w oko za ktore sie automatycznie chwycil. Staralem sie opanowac swoja zlosc jednak nie potrafilem. W obecnej chwili bylem za bardzo agresywny zeby myslec o tym co moze mnie spotkac. Z tlumy wyszedl Aaron wraz z Jason'em. Jason jest wysokim, dobrze zbudowanym chlopakiem, mial burze czarnych lokow, byl synem policjanta mimo to imprezowal w najlepsze. Chlopak wchycil mnie za ramie i odcignal, a Aaron stanal pomiedzy mna, a Niall'em ktory wyplul strozke krwi z ust. Zacisnalem mocno usta jak i piesci, rwalem sie do walki. Bylem postawiony na najgorsze, moglem skoczyc mu do gardla i rozszarpac go na strzepy.
-Uspokoj sie do cholery, Zayn!! - warknal mi w twarz Jason -Uspokoj!
Odtracilem od siebie chlopaka i jeszcze raz spojrzalem w oczy mojego przeciwnika. Byl przerazony, jakby jeszcze nigdy sie nie bil. Pare chlopakow stanelo jeszcze miedzy nami jakby sie bali, ze jeszcze mu przyloze, jednak nie. Dostal nauczke. Z tlumu wylonila sie Vanessa wraz z Gemma, dziewczyna gapila sie na mnie z szeroko otwarta buzia, jakbym wlasnie zabil czlowieka. Nadal miala opuchniete oczy, mimo to teraz moglem dostrzec w nich strach. Odskoczylem gwaltownie od wszystkich po czym wyszedlem na powietrze, deszcz zmyl ze mnie zlosc, udalem sie prosto do swojego domu.

xxx

Zrzuciwszy ubrania polozylem sie na sofie zaciagajac sie w dymie papierosa. Usmiechnalem sie na sama mysl o dzisiejszym wydarzeniu, cieszylem sie jak male dziecko z tego, ze przywalilem mu. Zasluzyl. Z paczki wyjalem kolejna szluge i wlozylem sobie ja do ust, odpalilem ja i wydychajac dym ktory rozprzestrzenil sie w moim mieszkaniu zasnalem.
Obudzilem sie i znowu zapalilem kolejnego papierosa, tym razem popilem dym alkoholem. Poszulem gorzki smak na ktory usmiechnalem sie cwano. Lubialem ten smak, mozna by rzec, ze dodawal mi otuchy w przetrwaniu. Spojrzalem obojetnie na zegarek na ktorym widniala szosta rano. Mialem spokojnie godzine do przygotowania sie na lekcje. Wyjalem z plecaka zeszyty i zaczalem sie uczyc. Pewnie dzisiaj odbede pogawedke z dyrektorem, pomyslalem.
Ubrawszy czarne dresy, biala bluzke i nalozywszy plecak na ramie wyszedlem z mieszkania kierujac sie prosto do szkoly.
Blake czekal na mnie znowu w tym samym miejscu co zawsze, na szczescie nie wygladal tragicznie procz jednego malego zarysu na czole. Chcialbym z calego serca zobaczyc pana bohatera ktory w ogole sie nie chcial bronic.
-Stary.. - zaczalem jednak przyjaciel mi przerwal
-Nic sie nie stalo. Tak wlasciwie o co poszlo? - spytal
Zacisnalem szczeke.
-O...
Odwrocilem sie gwaltownie bo uslyszalem swoje imie. Dyrektor zmierzal w naszym kierunku, wzdychnalem ciezko na mysl o tym co mnie czeka na dywaniku.
-Zayn Malik! DO GABINETU! NATYCHMIAST! - warknal
-No to stary, powodzenia. - Blake poklepal mnie po plecach jednak to nie dodawalo mi zandej otuchu.
W glebi duszy balem sie.

_________
Wybaczcie, ze tak dlugo czekaliscie na ten rozdzial, ale coz. Napisalam jakis rozdzial i opublikowalam go na nowym blogu, wiec jezeli chcecie to zajrzyjcie : LINK DO BLOGA .

Annie

czwartek, 12 kwietnia 2012

4.

Cztery - dedykuje go mojej kolezance ktora juz jest pewnie w drodze do Manchester'u . 

-Czesc kochanie. - uslyszalem glos za soba, natychmiast odwrocilem sie
-Czesc, Lexi. - mruknalem
 Dziewczyna podeszla do mnie i rozpiela jeden guzik mojej kurtki, zagryzla dolna warge.
-Moze by tak jedna mala rundka? - zaproponowala
 Przyblizylem usta do jej warg. Wiedzialem, ze to lubi, slyszalem jak jej serce skacze jak oszalale, jednak moje usta powedrowaly w strone jej ucha.
-Wez strac mi sie z oczu. - szepnalem.
 Usmiechnalem sie cwanie, zapialem guzik, i odwrocilem sie po czym odeszlem od dziewczyny.

xxx

 Dotarlwszy do domu i wziawszy prysznic, przebralem sie w czarne rurki, bialy top i czerwona koszule w kratke. Spryskalem sie woda kolonska, i ubralem trampki, zamknawszy drzwi na klucz zszedlem na pierwszy lepszy autobus kierujacy sie w strone domu Vanessy. Transport komunikacja miejska nie zajal mi duzo czasu, wrecz przeciwnie. Wychodzac zapalilem papierosa, bo troche drogi do dziewczyny jeszcze mi zostalo. Stawialem kazdy krok z obawa, ze zaraz natkne sie na Lexi, ktora znowu bedzie chciala cos po mnie. Ta dziewczyna juz lekko do szalu mnie doprowadzala. Zmierzwilem wlosy, i zdeptalem szluge. Podrapalem sie do skroni, i weszlem na trawnik Van. Otworzylem drzwi, i to co ujzalem omal nie zwalilo mnie z nog. Dziewczyny juz byly tak schlane, ze biegaly po domu prawie nagie, rozlewajac alkohol po ludziach. Usmiechnalem sie na widok panienek, i poszedlem poszukac czegokolwiek do picia. Co jak co, ale imprezy u Vanessy byly niesamowite. Jej starzy zazwyczaj wyjezdzali na jakies spa, weekendy, coz nie dziwie sie, kase maja, to i zaszalec maja jak. Odpialem koszule i wlozylem rece w spodnie, przygryzlem dolna warge na widok Gemmy. Nalewala piwo do kubka. Podeszlem do niej i sam zarbalem jeden z papierowych pojemnikow i nalalem sobie do niego piwa.
-Gdzie twoj partner Gemmo Doyle? - spytalem opierajac sie plecami o stol i wypijajac piwo
-Nie twoj interes, Malik. - odpowiedziala usmiechajac sie
 Wypilem kolejny lyk przygladajc sie kazdemu ruchowi dziewczyny. Zauwazylem w tlumie Lexi. Wzialem gleboki wdech i mruknalem:
-Udawaj, ze ze mna rozmawiasz. - poprosilem
-Slucham? - spytala zaskoczona dziewczyna, moja byla zmierzala do nas szybciej niz mi sie wydawalo
-Czego nie rozumiesz w slowach "Rozmawiaj ze mna". - warknalem w twarz Gemmy
 Zdenerowana odeszla ode mnie. Nie moglem sie oprzec i pogapilem sie na jej pupe. Boze! Zayn co ci dolega?! Moze powinienes udac sie do lekarza?! Potrzebuje rozrywki, i to juz. Potrzasnalem glowa dopijajac ostatnie lyki alkoholu. Wrzucilem papierowy kubeczek do kosza, i poszlem w tlum ludzi ktory bawil sie w rytm muzyki. Potanczylem z kilkoma dziewczynami ktore jak najwidoczniej byly zadowolone z tego, ze sie ze mna bawia, a nie z kims innym. Unioslem glowe ku gorze i krzyknalem na caly salon, zeby wszyscy sie bawili, a nie opierdalali na kanapach. Ludzie jakby na zawolanie wstali, i tanczyli z swoimi dziewczynami badz chlopakami, albo poprostu poszli na gore do pokoju. Ujzalem w tlumie Lexi. Potrzebowalem zabawy, a wiedzialem, ze ona mi ja dostarczy. Dopilem wodke, i udalem sie w jej kierunku. Przywarlem ja do sciany, az cicho jeknela. Zaczalem ja namietnie calowac po ustach i karku. Chwycilem dziewczyne za reke i szybkim krokiem zaprowadzilem ja do jednego z pokoji w ktorym zamknelismy sie na klucz. Ujalem twrz Lexi w dlonie i zaczalem ja ponownie calowac. Dziewczyna zdjela ze mnie koszule i bluzke, natomiast ja dobralem sie do jej cienkiej sukienki ktora juz lezala na ziemi. Gladzila mnie po plecach wbijajac swoje paznokcie w niektorych kawalkach skory. Rzucilem dziewczyne na lozku, kladzac sie na niej. Calowalem ja doslownie wszedzie gdzie sie dalo.

xxx

 Po godzinie zabawy jaka dostarczyla mi dziewczyna zszedlem na dol. Impreza nadal trwala. Zostawilem Lexi sama w pokoju na osciez z otwartymi drzwiami. Niech ktos inny jej dostarcza rozrywki. Klepnalem w plecy Blake, i powiadomilem go o jego ukochanej ktora lezala w lozku, naga. Chlopak zagwizdal i pobiegl na gore. Nalalem do jednego z kubkow piwa, i natychmiast go oproznilem wychodzac na dwor. Padalo. Deszcz lal jak cholera, nie widzialem nic, dlatego zmruzylem oczy. Dostrzeglem znajoma mi sylwetke. Podeszlem do niej, i przyjzalem sie blizej. Gemma. Plakala, mimo, ze padalo wiedzialem, ze plakala, potrafie rozroznic placz od deszczu.
-Cos nie tak? - spytalem podchodzac do dziewczyny ktora slyszac moj glos zadrzala
-Odejdz. - odpowiedziala cichutko
-Coz nie moge. - spojrzala na mnie pytajacym wzrokiem - Jestem na terenie imprezy. - wyjasnilem
-To porostu mnie zostaw.
 Spojrzalem ku gorze. Pozalowalem tego, bo jedna z kropel deszcze wpadla mi do oka, na co zaczelem je gwaltownie wycierac, wiedzialem, ze mam je teraz czerwone, i pewnie wygladam jak prawdziwy pijak.
-To chociaz powiedz mi co sie stalo... - poprosilem
 Dziewczyna spojrzala na mnie spde lba. Czasem potrafie byc czuly, naprawde. Pamietam kiedy znalazlem malego dalamtynczyka na ulicy. Mialem moze wtedy z szesc lat? Nie wiecej. Matka nie pozwolila mi go zatrzymac, wiec w ukryciu schowalem psiaka w piwnicy do ktorej i tak malo kto wchodzil. Przez dwa miesiace dawalem mu regularnie jedzenie, wyprowadzalem kiedy nie bylo rodzicow, ale pewnego zimowego dnia ojciec wszedl do pywnicy, i zastal psa. Wkurzyl sie, dostalem lanie, a zwierze wywiezli do schroniska.
-Naprawde chcesz wiedziec? - spytala, kiwnalem glowa - Wiec, chlopak z ktorym mnie widziales, ma na imie Niall. Zostawil mnie. Tak poprostu. Powiedzial, ze nie jestem jego warta, ze powinnam znalezc sobie innego. A ja bylam glupia i naiwna... Bylam z nim zaledwie dwa miesiace... Milosc jest przereklamowana, czy tego chcemy czy nie. - odpowiedziala plakajac pod nosem.


____________
Teraz mam nadzieje, ze bedzie ok. 13 komenatrzy, hm? ^^ Dziekuje za kazdy oddany komenatrz pod jakimkolwiek rozdzialem!

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

3

Trzy

Cala lekcje gapilem sie w plecy Gemmy. Nie zracalem uwagi na nauczycielke ktora cos tlumaczyla klasie. Jedyne co doslyszalem, to to jak sie na mnie wydarla krzyczac:
-Zayn Malik! Zostajesz dzisiaj znowu po lekcjach.
 Znowu?! Za co niby? Siedzialem sobie cicho nie odzywajac sie, nie mowiac cietych ripost. Poprostu bylem cicho. Jak rozmawiam - zostaje po szkole, jak siedze cicho - to samo. Wiec co niby powinienem robic? Szkola jest niesprawiedliwa, ale taki zywot ucznia. Zadzwonil dzwonek. Podparlem sie o kulach i jeszcze raz spojrzalem w strone dziewczyny. Chwycila za reke wysokiego blondyna i pocalowala go w policzek po czym wyszla z klasy. Spiorunowalem zwrokiem nauczycielke i wyszedlem z sali po czym skierowalem sie do stolowki, w ktorej panowal gwar, chaos, szelest. Zabralem tace, i przygladalem sie stolowkowemu jedzeniu. Po krotkim namysle nalozylem na talerz salatke grecka i zabralem wode. Zaplacilem, i usiadlem przy kumplu z ktorym sie przywitalem. Przy naszym stole siedziala jeszcze gromatka dziewczyn i chlopakow. Wbilem widelec w talerz i skierowalem go w strone buzi. Przegryzlem chyba pieprz bo zrobilo mi sie ostro. Skwasilem sie na smak przyprawy, i popilem woda. Nadal moje mysli wedrowaly do tego momentu kiedy Gemma pocalowala chlopaka w policzek, kiedy chwycila go za reke i wyszli z hiszpanskiego. Musialem sie dowiedzic co to za typ, ale teraz musze zapalic.
-Blake idziesz na fajke? - spytalem przyjaciela ktory potwierdzil glowa
 Chwycilem plecak i kule po czym wyszedlem z stolowki. Przyjaciel towarzyszyl mi ramie w ramie. Poslalem swojej bylej dziewczynie - Laxi - usmiech, i puscilem perskie oczko, na co dziewczyna zachwycila sie, odwzajemnila usmiech. Blake szturchnal mnie w bok, spojrzalem na niego i sam sie usmiechnalem. Wiedzialem o co mu chodzi. Laxi mu sie podobala, i nienawidzil kiedy usmiechalem sie do niej, sadzil, ze cos do niej nadal czuje. Prychnalem na sama mysl o niej. Bylismy dwa miesiace ze soba, ale zerwalem z nia bo poprostu mi sie znudzila, tak to moge ujac.
 Szarpnalem szklane drzwi, i usiadlem na murku. Wyjalem z plecaka pudelko papierosow, i wyjalem z niego jedna szluge, kumpel dal mi ogien po czym zaciagnalem sie w gorzkim smaku skretu. Wypuscilem dym ktory teraz otaczal mnie z kazdej strony, uwielbialem ten smak i zapach. Zgasilem pospiesznie nie dopalka poniewaz ujzalem zmierzajacego ku nas dyrektora, odgonilem dym. Mezczyzna pokrecil przeczaco glowa wchodza po schodach, a ja poslalem mu jeden z niewinnych usmieszkow. Dyrektor pogonil nas bysmy weszli do szkoly bo juz jest dzwonek na kolejna lekcje - biologie. Uczesczalem na ta lekcje z Blakem, wiec dzisiaj zapowiadala sie bardzo interesujaca lekcja. Nauczyciel rozlozyl na kazdym stoliku zabe, i mielismy ja rozkroic, mial na mysli sekcje zwlok. Smialem sie jak glupi widzac to stworzenie. Zabralem do reki skalpel, jednak moj przyjaciel chwycil mnie za reke, spojrzalem mu w oczy.
-Pacjent jest niestabilny - mowiac to ubral rekawiczke i dotknal brzucha i naciskal go gora, dol, zachcialo mi sie smiac - Mozna ciac.
 Rozcialem brzuch tak, ze flaki wyplynely. Skwasilem sie na widok wnetrzonosci. Nauczyciel cos rozkazal, jednak jak z Blake'm nie uwazalem, i przyjaciel rozkroil jej jedna z odnozy ktorym pomachal mi przed oczami.
-Zabie udko? - spytal usmiechajac sie - Rech, rech!
Wybuchlem niepochamowanym smiechem, nauczyciel to zauwazyl i podszedl do naszego stolika sprawdzajac nasza zabke. Skwasil sie na sama mysl co wyprawiamy, mimo to nie powiedzial, ze mamy isc do dyrektora czy cos. Wzruszylem ramionami po czym wzialem igle z nicia i bawilem sie w krawca przyszywajac noge zaby do jej ciala. Blake cos mamrotal, ze zle to robie i powinienem zapisac sie na jakis kurs, usmiechnalem sie w duchu widzac siebie z maszyna do szycia.
 Uslyszalem dzwiek przychodzacej wiadomosci z telefonu. Poszperalem w torbie az wydobylem swoj sprzet. Nieznany numer, a to dziwne. Kliknalem "odczytaj" po czym w myslach przeczytalem wiadomosc od anonima ktorej literki ukladaly sie w jedno dziwne zdanie: "Dzisiaj o 16 przed szkola". Wzruszylem ramionami po czym schowalem telefon do plecaka. Blake spojrzal na mnie tak, jakby chcial sie dowiedziec co to przed chwila bylo, poslalem mu cwany usmiech i wrocilem do szycia, rozmyslajac kim byla ta tajemnicza osoba, od ktorej dostalem esemesa. Przeciagnalem sie slyszac dzwiek dzwonka oglaszajacy przerwe. Nauczyciel zadal zadanie domowe na ktore zbytnio nie zwrocilem uwagi, doslyszalem jedynie, ze mamy przeczytac rozdzial o sekcjach zwlok. Sciagnalem z siebie bialy fartuch ktory mialem na sobie cala lekcje i polozylem go na stole. Wyszedlem z klasy chwiejnym krokiem, podeszlem do szafki i ujzalem blondyna ktory stal obok niej. Wzialem gleboki oddech i opanowalem zlosc ktora narastala we mnie widzac tego chlopaka. Zacisnalem rece na kulach podchodzac do szafki.
-Sorry. - warknalem na chlopaka ktory gwaltownie sie odsunal lustrujac mnie wzrokiem
 Wpisalem kod i wyjalem ksiazki na historie wkladajac ksiazki z biologi. Podnioslem glowe za szafki i ujzalem ja, zmierzala wolnym krokiem w moja strone, albo inaczej - w jego strone. Towarzyszyly jej dwie dziewczyny, blondynka o dlugich nogach, wiem, ze miala na imie Meggie, druga miala brazowe wlosy, czarne kujonki, natomiast nie pamietalem jej imienia. Gemma podeszla do chlopaka i pocalowala go - znowu - w policzek. Poczulem sie zle, jakby ktos wbil mi noz w plecy.
-Czesc, Zayn. - mruknela do mnie
-Gemma. - kiwnalem glowa na "tak", ze ja slysze
 Spakowalem ksiazki i wrocilem pod klase historyczna. Nie mialem ochoty na wieksza wymiane zdan. Nie mialem zielonego pojecia dlaczego, musialem odreagowac. Jeden z kolesi z ktorym siedze na stolowce przy stoliku - Aaron - podszedl do mnie i przybil piatke.
-Sluchaj. Jest dzisiaj impreza. Wszyscy wiemy, ze masz chrapke na Gemme Doyle. - o ja pierdole, juz cala szkola o tym wie? Chwila! Ja nie mam na nia zadnej chrapki - Bedzie na niej, juz potwierdzila swoje przybycie. Impreza o 20 u Vanessy. - powiedzial odchodzac.

_____
Wiem, ze krotki, ale coz, prosilyscie mnie o niego!
Dzieki za 19 komenatrzy!

piątek, 6 kwietnia 2012

2.

Dwa.

Nastepnego dnia obudzily mnie ciche szelesty ktore wydobywaly sie w pokoju. Otworzylem powoli jedno z moich oczu i ujrzalem mloda pielegniarke ktora schylala sie nade mna poprawiajac mi kroplowke. Zamruczalem cicho pod nosem, bo kobieta poslala mi slodki usmiech. Nie nalezala do tych starych zrzedzacych poloznych, ale do tych milych, mlodych, fajnych. Przymknalem oczy i na twarzy wymalowalem usmiech, uslyszalem, ze kobieta odchodzi wolnym krokiem, na co zrobilo mi sie troche zal.
-Dzisiaj wychodzisz. - uslyszalem meski glos nad soba, ponownie otworzylem oczy i przez chwile mialem przed soba Dr. Housa - Zaraz wypisze ci zwolnienie lekarskie z w-f. - odpowiedzial moj lekarz, podal mi moje ubrana w ktorych wczoraj tutaj trafilem i wskazal drzwi do lazieki bym mog sie przebrac
Usiadlem na lozku i zabralem swoje kule ktore byly oparte o szafke, podparlem sie na nich, i zabralem ubrania pod pacha, ktore potem polozylem na ziemi. Przejzalem sie lustrze. Mialem cale sine oko, rozwalona brew na ktorej mialem szwy, i usta popekane, zeschniete, sine. Przemylem woda twarz czego pozalowalem, poczulem lekki bol. Skwasilem sie, po czym sciagnalem sukienke, i wszedlem pod prysznic. Moze to dziwne, ale nie starcza mi na czynsz przez co odlaczaja mi po kolei prad, wode, gaz. Pracuje jako mechanik samochodowy, naprawiam auta, a potem sprzedajemy je na czarnym rynku. Z tej fuchy nie mam duzo, jakies osiemset zloty miesiecznie. Ale zawsze cos. Nalozylem na swoje chude nogi czarne spodnie ktore byly juz lekko poplamione z krwi, i koszule. Wlosy nastroszylem, i wyszedlem o kulach gdzie w sali czekal na mnie poj lekarz z jakims swistkiem papieru. Podal mi go. Moglem zgadywac, albo i nie, ale bylo to moje zwolnienie z pracy jak i z wuefu. Szef pewnie bedzie chcial mnie zabic, ale trudno, stalo sie. Wyrwalem z rak lekarza swistek po czym wyszedlem na swieze powietrze. Moj samochod poszedl do kasacji wiec nie mam jak wrocic do domu, jedynym wyjsciem to piechota lub autobus. Podrapalem sie po skroni i przyjzalem sie otaczajacemu mnie swiatu. Kilka mlodych osob zaciagnelo sie w papierosach, a szary dym ktory wydobywal sie w ust dochodzil do moich nozdrzy, znowu mialem ochote komus przywalic, zdenerwowany poszperalem po kieszeniach spodni za poszukiwaniem fajki, wyjalem pudelko, ale ku mojemu zdziwieniu nie bylo ani jednej szlugi. Zaklnalem cicho pod nosem, podchodzac do dwoch dziewczyn ktore palily.
-Czesc, nie pozyczyly byscie jednej, ewntualnie dwoch fajek? - spytalem puszczajac do nastolatek perskie oko
-Jasne, biez. - jedna z dziewczyn o dlugich blond wlosach podala mi opakowanie z ktorego wyjalem dwie szlugi, jedna wlozylem do ust po czym odpalilem odchodzac
Szlugi byly z tanszej polki, mimo to mialem je, mogle spokojnie odreagowac. Poszedlem do pracy by dac szefowi zwolnienie, gdy mnie zobaczyl od razu skwasil sie, i podszedl do mnie wkurzony pytajac co mi sie stalo. Opowiedzialem mu szybko przebieg wydarzen z tamtego dnia, i podalem mu swistek papieru ktory swiatczyl o tym, ze przez najblizszy miesiac nie moge pracowac fizycznie. Przyjal to do wiadomosci od niechcenia, ale wyplacil mi moja wyplate w postaci siedmiuset zlotych. Zabralem kase, podziekowalem mu, i poszedlem do pobliskiego sklepu by zrobic zakupy. Do mieszkania juz nie mialem daleko. Kupilem dwie paczki mietowych papierosow, i cos do zjedzenia. Zaplacilem kasjerce i wyszedlem z sklepu, wyjalem szluge ktora dostalem od dziewczyny i ja zapalilem, ponownie wciagajac gorzki smak. Przed kamienica w ktorej obecnie mieszkalem spotkalem faceta ktoremu musialem dac na czynsz ktory wynosil dwiescie dwadziescia zloty, bez najmniejszej ochoty podalem mu kase, i wspiolem sie z trudnoscia po schodach prowadzacych do mieszkania. Otworzylem drzwi. Wszystko wygladalo tak jak to zostawilem. W przedpokoju znajdowal sie moj rower na ktorym nie jezdzilem, wieszak z ktorego schodzila juz farba. Zdiolem kurtke i powiesilem ja, polozylem zakupy na stole ktory znajdowal sie w mojej skromnej kuchni skladajacej sie glownie z malej lodowki, blata kuchennego, zlewozmywaka i jednej wiszacej szafki. Zawartosc toreb wlozylem tak gdzie powinny sie znajdowac po czym usiadlem na starej czarnej sofie, i wlaczylem maly telewizor przegladajac wydarzenia z dzisiejszego dnia. Zabralem butelke piwa ktora stala przy kanapie i wypilem z nie spora czesc cieczy. Rozlozylem sie na sofie i przykrylem lezacym tuz obok mnie kocem, po czym zasnalem.

xxx

Obudzilem sie nastepnego dnia. Promyki slonca padaly na moja zmeczona, obolala twarz. Zegar wskazywal szosta rano. Musialem w kocu isc do szkoly, czy tego chce, czy nie. Po wyprowadzce od rodzicow obiecalem sobie jedno, ze bede sie uczyl, nawet nie wiedzac jak bedzie ze mna zle. Jak narazie tego sie wlascie trzymalem. Usiadlem na skraju sofy i poczulem bol z tylu glowy gdzie natychmiast zaczalem ja sobie masowac. Zabralem kule lezace przy mnie i podnioslem sie kierujac do komody z ktorej zabralem spodnie i bluzke, poszedlem do skromnej lazieki gdzie znajdowal sie jedynie prysznic, toaleta oraz lustro. Przemylem swoje cialo zimna woda, umylem zeby po czym spakowalem do plecaka ksiazki, szlugi, telefon i wyszedlem zamykajac za soba drzwi. Ponownie ciezko zeszlem po schodach, jednak lepiej mi sie schodzilo niz wchodzilo. Stojac na dworze odpalilem kolejnego blanta i udalem sie wolnym krokiem w strone szkoly.
Doszedlem do wniosku, ze dzisiaj mam hiszpanski i angielski, przedmioty na ktore uczeszcza Gemma. Nagle przypomniala mi sie jej twarz, owalna, z pelnymi ustami, wielkie zielone oczy... pokrecilem szybko glowa wypychajc z niej obraz dziewczyny. Zgasilem papierosa stojac przed szkola, i odgonilem od siebie dym.
-Stary cos ty narobil? - powiedzial Blake czekajacy na mnie przed wejsciem
Chlopak byl wysoki, mial brazowe wlosy. To wlasnie od namawial mnie na papierosy, alkohole, dziewczyny, to dzeki niemu jestem taki a nie inny, i szczerze powiedziawszy jestem z tego dumny.
-Bywa. - odparlem wchodzac po schodach o kulach
Przyjaciel otworzyl mi drzwi bym mogl wejsc. Poczulem na sobie tysiace spojrzen, glownie dziewczyn do ktorych teraz posylales wymuszony usmiech, bo nie bylo ci do smiechu. Lekarze nadal nie wiedza jakim cudem to przezylem, bo przeciez wjechal we mnie tir! Mimo fajnie, ze tylko mam skrecona kostke, rozwalona brew i usta, no i kilka siniakow. Podeszlem do swojej szafki gdzie wpisalem swoj szyfr, po chwili drzwiczki odstapily. Wyjalem ksiazki do hiszpanskiego i z pomoca Blake'a poszedlem na lekcje. Usiadlem w lawce, i czekalem az nauczyciel wejdzie do klasy. Przyjaciel poszedl juz na swoja lekcje. Otworzylem ksiazke na ostatniej stronie, tam gdzie znajdowal sie slowniczek i zaczalem go czytac jakbym bal sie, ze zaraz nauczyciel wparuje do klasy i powiadomi nas o kartkowce. Zatrzepotalem rzesami bo obraz zlas mi sie w jeden kolor. Powinienem wlozyc sobie do oczu swoje przeklete soczewki, ale zapomnialem. Idiota. Puknalem sie lekko w czolo, i spojrzalem na poczatek klasy. Drzwi sie otworzyly i w klasie zapanowala cisza jakby z obawa tego, ze wszeszla nauczycielka, jednak nie. Byla to Gemma. Stawiala kazdy krok powoli z obawa przewrocenia sie do przodu, miala dlugie, chude nogi co nie uszlo mojej uwadze. Przygladalem sie jej oparty o krzeslo. Wiedzialem, ze zaraz zajmie miejsce na przeciwko mnie, jednak nie. Podeszla do jakiegos chlopaka i usiadla z nim. Dziewczyna pocalowala go w policzek i usmiechenla sie. Ma chlopaka.

______
Tak mi sie nudzilo, i napisalam drugi rozdzial.
Dzieki za 11 komenatrzy i 10 obserwatorow, widac blog przypadl wam do gustu.
Przepraszam za swoje bledy.

czwartek, 5 kwietnia 2012

1.

Jeden

 Tego bylo mi trzeba - zabawy.
Moja zabawka na dzisiejszy dzien byla latynoska z burza brazowych lokow. Nawet nie pamietam jak miala na imie... Anne? Eve? Naprawde nie pamietam, poznalem juz tyle dziewczyn, ze nie podolam zapamietaniu wszystkich ich imion, ale nie wazne. Byla fajna, to sie liczylo. Dziewczyna zabrala mnie na parkiet by potanczyc, zgodzilem sie po kilku blaganiach. Blake powiedzial mi, ze powinienem sie zabawic, bo wygladam na spietego. Ha! Prosze was, Zayn Malik spiety? Za zadne skarby. Latynoska tanczyla obok mnie, i pila zarazem z gwinta alkohol ktory jej wyrwalem i sam go upilem. Skwasilem sie na sam smak, co to bylo?! Jakis pierwszy lepszy alkohol z najgorszej polki? Beznadzieja.
Po udanej zabawie zaladowalem sie do swojego samochodu ktory odpalilem, zajelo mi to troche bo czulem sie nie na silach, moze dlatego, ze bylem troche pijany? Mozliwe. Wyjechalem z parkingu kierujac sie prosto do swojego mieszkania. Nie mieszkalem z rodzicami bo wyzucili mnie z domu, za to, ze pije i pale. Zrzekli sie mnie jako syna, mimo to nadal nosilem ich nazwisko, bo przeciez nie bede Zayn Anonim.. Jak to brzmi.
Stanalem samochodem na czerwonym swietle. Muzyka w aucie dudnila, a ja stukalem palcami o kierownice. Po chwili pokazalo sie zielone swiatlo, przydepnalem gaz. Poczulem bol. Ujzalem zolte swiatlo, a potem mrok.

xxx

Obudzielm sie w bialym pomieszczeniu. Lezalem to wiem. Umarlem? Tak poprostu...?
-Tato obudzil sie. - uslyszalem glos nalezacy do jakiejs dziewczyny
Rozejrzalem sie po pokoju. Przy lozku siedziala mloda, krucha dziewczyna ktora przygladala sie mi. Nie przypominalem sobie jej twarzy, a powininienem. Byla dosc ladna. Zdalem sobie sprawe, ze musze siedziec w szpitalu, skoro cale pomieszczenie bylo biale, i obok miejsca gdzie lezalem znajdowalo sie szpitalne lozko. Do pokoju wszedl wysoki mezczyzna o brazowych wlosach, mial na sobie bialy fartuch a w lewej rece trzyma - zapewne - moja kartoteke. Lekarz sciagnal moja koldre, i ujzalem, ze nie mam na sobie uban tylko jakas niebieska sukienke? Chyba tak to mozna nazwac. Mezczyzna zaczal badac mi brzuch, a ja syczalem z bolu.
-Jak sie czujesz, Zayn? - spytal
-Cholernie. - odpowiedzialem zachrypnietym glosem
-Wyrazaj sie.
Dziewczyna ktora siedziala przy mnie wstala i podeszla do faceta, i cos mu powiedziala na ucho. Byla zgrabna. Cholera, jak moglem jej jeszcze nie zauwazyc?
Nagle do mojej swiadomosci wbily mi sie tysiace obrazkow z wczorajszego wydarzenia. Alkohol. Klub. Latynoska. Blake. Samochod. Swiatla. Wypadek... Wzdrygnalem sie na sama mysl o wczorajszych wydazen, to wszystko bylo rzeczywistoscia.
-Dobrze, masz tylko zwichnieta kostke, rozwalona brew i usta, a pozatym nic specjalnego nie widze. - skierowal sie do mnie lekarz - Gemma, dotrzymaj mu jeszcze troche towarzystwa. Za godzine mozemy wracac do domu. - powiedzial do dziewczyny
Lekarz wyszedl zamykajac za soba drzwi. Dziewczyna znowu zajela miejsce na przeciwko mnie, i zabrala ksiazke ktora polozyla na blacie po czym zaglebila sie w czytaniu. Spojrzalem w sufit i zastanawilem sie nad sensem swojego zycia. No bo po co zyc? Przeciez jedynymi przyjaciolmi ktorych mam to szlugi, alkohol, Blake i moje jednorazowe zabawki. Rodzice mnie zostawili, znajomi opuscili, pustelnik ze mnie. Wypuscilem z siebie cichy, zduszony smiech.
-Co cie tak bawi? - spytala dziewczyna
-Nic. Poprostu zastanawiam sie nad sensem zycia. - odpowiedzialem szeptem
-Zayn Malik zastanawia sie nad sensem zycia? A to dziwne.
-Skad znasz moje imie? - spytalem, tym razem spojrzalem jej w oczy
-No nie wiem, przykladem jest to, ze chodzimy razem na hiszpanski, matematyke, fizyke i angielski. - podsumowala - Siedze przed toba i za toba...
Uczeszcza ze mna na cztery przedmioty i jeszcze nie zdolalem jej zapamietac?
-Nawet kiedys zrobilam ci esej na hiszpanski. - kontynuowala - Olsnie cie, i powiem ci, ze mam na imie Gemma Doyle.
Kojarzylem te imie, mimo to nie potrafilem sobie przypomniec. Odwrocilem wzrok i nadal wpatrywalem sie w sufit, poczulem niepochamowana chec zapalenia papierosa. Przygryzlem dolna warge. Dziewczyna zamknela ksiazke i podeszla do okna w ktorym sie przygladala.
-Nadal ci nic nie mowi moje imie, co? - spytala cicho
Pokrecilem przeczaco glowa, modlac sie w duchu, ze dziewczyna to zauwazyla.
-A pamietasz ten dzien kiedy przyszla do ciebie mala dziewczynka i poprosila zebys pobawil sie z nia w pisakownicy? - odwrocila sie w moja strone - Nie chce ci na sile nic przypominac ani nic, bo w twoim przypadku i tak nic do ciebie nie dojdzie. Wiec usiade sobie cicho, i bede czytac to co zaczelam czytac. Za kilka minut i tak sobie pojde.
Poprostu zasnalem jak debil. Nie wiem, co bylo wstrzykiwane do mojej krwi, ale zasnalem.

xxx

Obudzilem sie w szpitalu. W pokoju bylo ciemno. Spojrzalem na zegar wiszacy na przeciw mnie. Po chwili zgadywania na ktorej cyfrze znajduja sie wskazowka moglem odszyfrowac godzine - trzecia nad ranem. Wstalem z lozka, i zabralem lezace kule po czym podlozylem je sobie pod lokcie, i powolnym krokiem udalem sie w strone moich rzeczy, z tylu spodni wyjalem zapalniczke i papierosa, po czym wyszedlem na dwor by zapalic. Korytarz byl pusty, jakby wszyscy wygineli. Szarpnalem wielkie szklane drzwi i poczulem chlod ktory przeszyl cale moje cialo. Wciagnalem powoli swierze powietrze i je wypuscilem. Wlozylem papierosa do ust i odpalilem go. Zaciagnalem sie w jego mietowym smaku, wypuszczajac z ust dym. Jedyna rzecza ktora byla mi potrzebna do szczescia to napicie sie alkoholu, jednak nie mialem do niego dostepu, wiec zawrocilem do swojej sali i polozylem sie na lozku po czym wystukalem w telefonie esemes do Blake'a o to by jutro przyniosl mi do szpitalu piwo, bo nie wytrzymie. Wyciszylem telefon i odplynalem w kraine snu.

_____
Dodam iz te rozdzialy beda takie krotkie.
Nie bede pisala dluzszych.
Podoba sie? Skomentuj, bardzo o to prosze!

Bohaterowie

Zayn Malik
Chlopak urodzony w West Lane Baildon, Brandford - Wielka Brytania.
Ma 19 lat. Urodzil sie 12 stycznia 1993 roku.
Uczeszcza do Tong High School.
Ma 175 wzrostu i brazowe oczy.
Jest typem bad boy'a. 


Gemma Doyle
Dziewczyna urodzona w tej samej miejscowosci co Zayn.
Ma 18 lat, urodzona 11 lipca 1994 roku.
Ma 160 cm, czarne wlosy, zielone oczy.


inni:
Niall Horan
Tanya Smith
Blake Justice

Prolog.

 Odpalilem jednego z papierosow i wlozylem go sobie pospiesznie w usta. Zaciagnalem sie. W moim rodzinnym miescie padalo, znowu. Czesto spotykana pogoda w tych okolicach. Umowilem sie z Blake'm pod klubem, jak zawsze w piatki bawimy sie na calego, pijemy, poznajemy jakies dziewczyny, bawimy sie, a potem lamiemy im serca.
 Zmierzalem w strone klubu caly mokry kiedy ujzalem pelno dziewczyn czekajacych na swoja kolej by mogly zaplacic za wejsciowki. Bedzie zabawa, pomyslalem. Lubialem te klimaty, szlugi, alkohol i dziewczyny. Mozna by powiedziec, ze nawet je kochalem. No bo kto by nie lubial w moim wieku dziewczyn?
 Wepchnalem sie na sam poczatek kolejki bo wiedzialem, ze Luke wpusci mnie nie sprawdzajac zadnych dokumentow. Osoby ktore staly przede mna zaczely cos bredzic o tym bym ustawil sie do kolejki, poslalem im usmiech i puscilem oczko. Dziewczyny jakby przesytaly sie denerwowac na moj widok, i sie uspokoily. Ochroniaz rozpoznal mnie i przybil piatke na przywitanie. Popchnalem wielkie szklane drzwi. Moje uszy uslyszaly glosna klubowa muzyke, rozluznilem sie i poprawilem swoja koszule w kratke. Przeszesalem wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu Blake'a. Tlum ludzi bawil sie, skakali, jedna z dziewczyn podeszla do mnie i ucalowala w policzek. Poszulem od niej alkohol, na co usmiechnalem sie.
-Zayn! - uslyszalem krzyk
 Odwrocilem sie i ujzalem mojego kumpla w strefie VIP'ow, siedzial w towarzystwie dwoch kobiet ktore sie do niego kleily. Przywitalem sie z przyjacielem po czym zasiadlem na przeciw niego. Podeszla do nas kelnerka i poprosila o zamowienie.
-Jacka Daniels'a razy cztery. - odpowiedzial Blake na co zlustrowalem go wzrokiem
 Kobieta zawrocila puszczajac do mnie perskie oko.


________
Jak widzicie, opowiadanie bedzie bez reszty chlopakow, Niall bedzie mial tam krotkie watki. Zrobilam z Zayn'a wielkiego bad boy'a xd Hahaha. Spoko, mam nadzieje, ze wam sie spodoba.