piątek, 1 czerwca 2012

14

Czternaście


Nie wierzyłem w słowa Gemmy. Sądziłem, że robi sobie żarty, ale po jej minie mogłem jedynie wywnioskowac, że to co powiedziała, to jedna wielka prawda. Czułem napływajace do oczu łzy, zacisnąłem pięsci, chwyciłem zeszyty, na ramie nałożyłem plecak, i wybiegłem z klasy. Usłyszałem głuche wołanie nauczycielki i jej. 
Wyciagłem z kieszeni paczuszke papierosów, a po chwili jednego juz mialem w buzi i delektowalem sie jego zapachem. Ostre drapanie w gardle odeszło, zostały tylko łzy napływajace do oczu. Otarłem je szybko, zeszłem z murku na ktorym siedziałem i w szybkim tepie udałem się do swojego mieszkania. Po drodze kopałem w murki, rośliny, kubły, w wszystko co napotkałem na drodze. Byłem cholernie zły, zawiedziony. Czułem jak enegria we mnie rozpiera, ale nie miałem na czym jej rozładowac.
Zrzucilem z siebie buty oraz bluze i położyłem na chłodnej podłodze. Do czoła przyłożyłem lodowata dłon, upał który zawładnął moim ciałem zszedł szybciej niz myślałem.
xxx

Obudził mnie budzik, który natarczywie zaczął dzwonic mi przy uchu. Przez przypadek zrzuciłem go na podłoge na której się znajdowałem, powodujac, że tarcza zegara zbiła sie w okruszki. Moj mózg zaczął przywracac zdarzenia wczorajszego dnia. Białaczka. Gemma. Przeklety dzien.
Był wtorek, nie koniecznie chciało mi się iśc do szkoły, nie poto by słuchac jak dziewczyna mnie przeprasza. Nie chciałem słychac tego jak jest jej przykro, mogła wcześniej powiedziec, zdecydowanie wcześniej, nie zakochałbym sie w niej.
Przeleżałem w tej pozycji większośc dnia, nie przejmując sie życiem, kotem. Niczym i nikim. Nic nie jadłem, nie piłem, tylko ja i paczka papierosów.
Mijały sekundy, minuty, godziny, nikt nie przychodził, nikt się mna nie interesował. Właśnie w takich sytuacjach wychodzi na to czy ma się przyjaciół i znajomych, ale widac Zayn Malik nie zasłużył ani na jedno ani na drugie.
Pokój owinął smuga dymu, z każdym wdechem powietrza czułem sie znacznie lepiej. Oczy zaczeły mi łzawic, chciałem z tąd odejśc, zniknąc z tego świata czym prędzej. Nikt się mna nie interesował, to i ja się nikim nie będe interesował. Ale przed tym chciałbym znaleźc sie w jednym domu. W domu w którym sie wychowałem, tam gdzie spędziłem większośc swojego życia, w domu państwa Malik. W domu mojej rodziny.
Wziąłem prysznic, przebrałem sie w ubrania które nie zostały nasiąkniete dymem, i wpakowałem sie w samochod zabierajac ze soba kotke która podaruje Saffie. Wiedziałem, że długo tam nie zagoszcze, bo ojciec prędzej będzie chciał mnie wyrzucic z domu. Matka jeszcze jakoś przeżyje siedzenie w moimtowarzystwie, a Saffa, Doniyah i Waliyah będą się raczej cieszyc, że w końcu po roku mnie spotkają.
Zaparkowałem samochodem przed kremowym domem, brązowym płotem, ogród nic się nie zmienił. Po trawie walały sie zabawki, rowery, rakiety tenisowe. Dosłownie wszystko. W powietrzu unosił się zapach grilla, śmiechy dzieci, zwłaszcza Saffy. No tak, jej urodziny. Na śmierc zapomniałem. Nie miałem dla niej żadnego prezentu, mimo to mam cichą nadzieję, że ucieszy sie z mojego widoku.
Wyłoniłem sie za filaru, przy stole siedziała matka, ojciec, moje siostry i trzy kompletnie nie znane mi dziewczyny. Chciałem już zawrócic, odejśc, ale Doniyah mnie zauważyła. Wstała z krzesła, podbiegła i mocno mnie przytuliła. Objąłem ja, pocałowałem w czubek głowy. Wtuliła sie do mnie na tyle mocno, że trudno było ją oderwac. Najbardziej bałem sie reakcji ojca, wyrzucił mnie z domu wtedy kiedy poraz czwarty zobaczył mnie pijanego z papierosem w ustach. Ten tylko mi się przyjżał, mruknął coś pod nosem, podszedł i tak poprostu się do mnie przytulił, Saffa wskoczyla mi na tors, Waliyah przytuliła się do mnie, a matka zrobiła to samo co reszta tylko dodatkowo zaczeła płakac, przyznam sie, rownierz uroniłem kilka łez. Jako, że przywiozłem ze soba kotke, postanowiłem ją oddac dziewczynce i sprawic jej jeszcze większą przyjemnośc.

_____________________________
Yhy. Nie podoba mi się :< 

11 komentarzy:

  1. Jest naprawdę świetny :D
    Pisz szybko 2

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ty mi gadasz ze jest beznadziejny.Rozdział jest zarąbisty i ty o tym wiesz.Czekam na kolejny rozdział:))

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny :D
    szybko następny proszę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Lamisz mała świetny jest xD < 3
    Tylko co to za dziewczyny ?? Czekam na nn xx
    + zapraszam do mnie - http://one-direction-cute-story.blogspot.com/
    na ankietę co do imienia bohaterki : D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak Zayn może być tak samolubny i egoistyczny ! Przecież powinien wspierać Gemme , a nie kurcze ma ją gdzieś ! Grr .

    a tak poza tym to rozdział naprawdę fajny :) Trochę krótki, ale fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde! Zayn nie badź taki egoistyczny ..
    +masz fajne pomysły :D czekam na kolejny :P xx
    I WGL TO OPOWIADANIE JEST ZAJEBISTE :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie gadaj k*rwa, że on jest beznadziejny on jest zajebisty! Przynajmniej Zayn pomyślał o rodzinie, ale nie powinien zostawiać Gemmy teraz w takiej chwili. Czekam na 15-stkę :* Pozdrawiam Aga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo miło się czytało ten rozdział ;) Zayn beznadziejnie się zachował wobec Gemmy. Gdyby ją na prawdę kochał to by się tak nie zachował.

    OdpowiedzUsuń
  9. a mnie podoba się bardzo bardzo! przeczytałam tego bloga prawie,że jednym tchem,jesteś genialna kobieto! xD nie mogę się doczekać następnego.no i to takie słodkie,że on wrócił do rodziców...<3
    www.steal-heart.blogspot.com
    www.unusual-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń