wtorek, 17 kwietnia 2012

5.

 Piec

Bez zastanowienia przytulilem do siebie dziewczyne ktora wlasnie plakala w moje ramie. Jak ten idiota mogl ja zostawic mowiac, ze nie jest jego warta?! Przeciez wydawali sie na szczesliwa pare.. Rozpierala we mnie energia z checia przylozenia temu chlopakowi. Gemma oderwala sie ode mnie i spojrzala w moje oczy.
-Gdzie on jest? - spytalem
-Pewnie bawi sie. - odpowiedziala, jej oczy byly spuchniete od placzu, ruszylem w kierunku domu zaciskajac piesci - Zayn! Co chcesz zrobic!
Nie zwracalam uwagi na pytanie dziewczyny, chcialem mu przylozyc, tu i teraz. Niech widowisko sie zacznie, mam to gdzies. Szarpnalem drzwi ktore obily sie o sciane powodujac huk, mimo to muzyka go zagluszyla. Stalem chwile przy drzwiach caly mokry, czulem jak woda z moich wlosow kapie na podloge. Przetarlem twarz wilgotna koszula, i zaczalem szukac blondyna ktory zlamal serce Gemm'y. Mialem wrazenie, ze zostalem jej prywatnym ochroniarzem ktory ma za zadanie pilnowac ja od takich spraw.
Chlopak tanczyl na stole, nie trudno bylo go zauwazyc. Podeszlem do niego i powalilem go na ziemie. Muzyka uscichla a przy nas tlum zatoczyl kolo. Wszyscy byli podekscytowani moim zachowanie, ludzie wyjeli telefony i zaczeli nas krecic. Niall podniosl sie, i strzepal z siebie kurz.
-Co do cholery!?! - warknal a ja popchnalem go ponownie
Chlopak zatoczyl kolo i obalil sie o blat kuchennego stolu powodujac zrzucenie wazonu z kwiatami. Podnioslem go i przywarlem do sciany dajac mu cios w twarz. Jak zauwazylem Blake wytoczyl sie z tlumu i szarpnal mnie za koszule od tylu, wiedzialem, ze moje oczy juz nie sa naturalnego koloru, wrecz przeciwnie. Sa ciemnie jak smola, ogromne jak guziki do plaszczy. Popchnalem przyjaciela na stol, na ktorym sie automatycznie polozyl. Wrocilem do chlopaka. Z nosa leciala mu krew, przylozyl do niego swoja bluze powodujac, ze nie miala juz naturalnego koloru - byla cala w plamkach czerwonej mazi. Przylozylem mu ponownie tym razem w oko za ktore sie automatycznie chwycil. Staralem sie opanowac swoja zlosc jednak nie potrafilem. W obecnej chwili bylem za bardzo agresywny zeby myslec o tym co moze mnie spotkac. Z tlumy wyszedl Aaron wraz z Jason'em. Jason jest wysokim, dobrze zbudowanym chlopakiem, mial burze czarnych lokow, byl synem policjanta mimo to imprezowal w najlepsze. Chlopak wchycil mnie za ramie i odcignal, a Aaron stanal pomiedzy mna, a Niall'em ktory wyplul strozke krwi z ust. Zacisnalem mocno usta jak i piesci, rwalem sie do walki. Bylem postawiony na najgorsze, moglem skoczyc mu do gardla i rozszarpac go na strzepy.
-Uspokoj sie do cholery, Zayn!! - warknal mi w twarz Jason -Uspokoj!
Odtracilem od siebie chlopaka i jeszcze raz spojrzalem w oczy mojego przeciwnika. Byl przerazony, jakby jeszcze nigdy sie nie bil. Pare chlopakow stanelo jeszcze miedzy nami jakby sie bali, ze jeszcze mu przyloze, jednak nie. Dostal nauczke. Z tlumu wylonila sie Vanessa wraz z Gemma, dziewczyna gapila sie na mnie z szeroko otwarta buzia, jakbym wlasnie zabil czlowieka. Nadal miala opuchniete oczy, mimo to teraz moglem dostrzec w nich strach. Odskoczylem gwaltownie od wszystkich po czym wyszedlem na powietrze, deszcz zmyl ze mnie zlosc, udalem sie prosto do swojego domu.

xxx

Zrzuciwszy ubrania polozylem sie na sofie zaciagajac sie w dymie papierosa. Usmiechnalem sie na sama mysl o dzisiejszym wydarzeniu, cieszylem sie jak male dziecko z tego, ze przywalilem mu. Zasluzyl. Z paczki wyjalem kolejna szluge i wlozylem sobie ja do ust, odpalilem ja i wydychajac dym ktory rozprzestrzenil sie w moim mieszkaniu zasnalem.
Obudzilem sie i znowu zapalilem kolejnego papierosa, tym razem popilem dym alkoholem. Poszulem gorzki smak na ktory usmiechnalem sie cwano. Lubialem ten smak, mozna by rzec, ze dodawal mi otuchy w przetrwaniu. Spojrzalem obojetnie na zegarek na ktorym widniala szosta rano. Mialem spokojnie godzine do przygotowania sie na lekcje. Wyjalem z plecaka zeszyty i zaczalem sie uczyc. Pewnie dzisiaj odbede pogawedke z dyrektorem, pomyslalem.
Ubrawszy czarne dresy, biala bluzke i nalozywszy plecak na ramie wyszedlem z mieszkania kierujac sie prosto do szkoly.
Blake czekal na mnie znowu w tym samym miejscu co zawsze, na szczescie nie wygladal tragicznie procz jednego malego zarysu na czole. Chcialbym z calego serca zobaczyc pana bohatera ktory w ogole sie nie chcial bronic.
-Stary.. - zaczalem jednak przyjaciel mi przerwal
-Nic sie nie stalo. Tak wlasciwie o co poszlo? - spytal
Zacisnalem szczeke.
-O...
Odwrocilem sie gwaltownie bo uslyszalem swoje imie. Dyrektor zmierzal w naszym kierunku, wzdychnalem ciezko na mysl o tym co mnie czeka na dywaniku.
-Zayn Malik! DO GABINETU! NATYCHMIAST! - warknal
-No to stary, powodzenia. - Blake poklepal mnie po plecach jednak to nie dodawalo mi zandej otuchu.
W glebi duszy balem sie.

_________
Wybaczcie, ze tak dlugo czekaliscie na ten rozdzial, ale coz. Napisalam jakis rozdzial i opublikowalam go na nowym blogu, wiec jezeli chcecie to zajrzyjcie : LINK DO BLOGA .

Annie

6 komentarzy:

  1. Kocham tego bloga. pisz kochana bo świetny. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi Nialla, biedak :(
    Ale cóż, skoro nie piszesz o całym 1D to pewnie ten TWÓJ Nialler jest inny niż ten za którym szaleję:D Mam taką nadzieję^^
    Notka fajna, szkoda tylko, że taka krótka.
    Osobiście nigdy nie chciałabym znaleźć się w pobliżu Zayna w takim stanie (chodzi mi o agresję), bo jeszcze przez przypadek i ja bym oberwała xD
    Natusss24

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG . Dopiero dzisiaj zaczęłam cytać twoje opowiadanie, ale jest mega boskie . Dodawaj częściej ;D
    http://andivegotthatfiveboys.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. wezz mój mąż został pobity przez Zayna ;( nie mogłaś wsiąść Liama lub Harrego! xD
    Świetny roz ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog jest cudowny :) Czekam na dalsze części opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny , ale szkoda mi Niall' a ; c

    http://www.facebook.com/pages/Moi-idole-powiedzieli-po-Polsku-Kochamy-Was-wi%C4%99c-wiem-co-to-mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-/101582736680307 - Moja strona . Wbijać x d

    OdpowiedzUsuń